Izrael i Palestyńczycy wciąż mają dużą szansę na wznowienie procesu pokojowego - przekonuje w Warszawie izraelski minister spraw zagranicznych Szimon Peres. W tym samym czasie w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu znowu słychać strzały.

Peres chciałby jednak jak najszybciej spotkać się i porozmawiać z przywódcą Palestyńskiej Autonomii Jaserem Arafatem. Nie chciał jednak powiedzieć kiedy mogłoby to nastąpić. "Wymiana ognia zaprowadzi nas do nikąd. Nikt w Izraelu nie wierzy, że konflikt ten da się rozwiązać siłowo, rozwiązanie musi być polityczne. Moim zdaniem również Palestyńczycy zdają sobie sprawę, że nie są w stanie wiele osiągnąć zamachami bombowymi. Rozmowy dają większą nadzieję niż strzały" – mówił wczoraj Peres. Do spotkania Peres-Arafat może dojść już w przyszłym tygodniu w Berlinie. Arafat jest chętny do rozmów, jednak, jak powiedział chińskiej agencji Xinhua, niekoniecznie z Peresem. A to dlatego, że jego zdaniem Peres nie ma praktycznie żadnej władzy i wpływów.

Sytuację na Bliskim Wschodzie omawiano wczoraj w ONZ. W tym kontekście mówiono także o skradzionym z żydowskiego muzeum w Nowym Jorku - obrazie Marca Chagalla chodzi o "Szkic do obrazu Witebska". Przypomnę, do kradzieży obrazu przyznała się nieznana dotychczas grupa "Międzynarodowa Komisja na rzecz Sztuki i Pokoju". Odda obraz w zamian za pokój na Bliskim Wschodzie. Przedstawicielka muzeum - Anne Scher potwierdza, że rozpoczęło się już dochodzenie w sprawie kradzieży: "Władze potwierdziły autentyczność listu. Dlatego ujawniliśmy informację mediom, licząc na to, że ci, którzy mają obraz ponownie się z nami skontaktują". Wartość obrazu Chagalla namalowanego w 1914 roku to okrągły milion dolarów.

07:40