Po tym, jak Andrzej Duda stwierdził, że Trybunał Konstytucyjny naruszył konstytucję wydając wyrok w sprawie podniesienia wieku emerytalnego, głos zabrał orzekający m.in. w tej sprawie wiceprezes Trybunału. Stanisław Biernat podobnie jak prezydent sformułował swoje oświadczenie w formie pytań. Jedno z nich brzmi: "Czy Prezydent zastosuje się do wyroku TK w zależności od tego, czy uzna go za słuszny"? Oświadczenie wiceprezesa Stanisława Biernata otrzymaliśmy późnym wieczorem. Poniżej przedstawiamy jego pełną treść.
Oświadczenie sędziego Stanisława Biernata to reakcja na słowa prezydenta Andrzeja Dudy, które padły 3 lipca podczas spotkania w Lwówku Śląskim. Andrzej Duda stwierdził wówczas: "Nie mam żadnych wątpliwości, że naruszono konstytucję także w działalności Trybunału Konstytucyjnego, kiedy orzekał, że podwyższenie wszystkim Polakom wieku emerytalnego wbrew ich woli jest zgodne z Konstytucją, bo tak orzekł. Czy to był Trybunał, który działał dla polskiego społeczeństwa i dla polskiego państwa? Czy dla jakiejś wąskiej kasty rządzącej, która wtedy akurat miała taki interes? To ja już myślę, że każdy sam sobie odpowie na to pytanie".
Stanisław Biernat w publicznej odpowiedzi podkreśla: "Odpowiadam zatem, ale nie tylko sobie, ale publicznie. Uważam to wręcz za swój moralny obowiązek, ponieważ byłem członkiem pełnego składu orzekającego Trybunału, który, w wyroku z 7 maja 2014 r. w sprawie K 43/12 orzekł o zgodności z Konstytucją niemal wszystkich zaskarżonych przepisów ustawy z dnia 11 maja 2012 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych".
Moja odpowiedź będzie o tyle nietypowa, że będzie się składać z kilku pytań do Prezydenta
Po pierwsze, jaki ma tytuł Prezydent Rzeczypospolitej do stanowczego stwierdzania, do tego bez żadnego uzasadnienia, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest niezgodny z Konstytucją? Czy upoważnia go do tego jego pozycja w świetle Konstytucji, jak również pozycja Trybunału Konstytucyjnego?
Po drugie, jak pogodzić przyznanie sobie przez Prezydenta prawa do dokonywania publicznie takiej radykalnej oceny z jego rolą w postępowaniach przed Trybunałem, m.in. polegającą na kierowaniu wniosków o zbadanie zgodności z Konstytucją ustawy przed jej podpisaniem, z czego Prezydent skorzystał m.in. kilka dni temu w odniesieniu do ustawy nowelizującej Kodeks karny? Czy Prezydent zastosuje się do wyroku Trybunału w zależności o tego, czy uzna go za zgodny z Konstytucja, czy nie?
Po trzecie, czy Prezydent, krytykując ostro, zresztą nie po raz pierwszy, wyrok Trybunału w sprawie podniesienia wieku emerytalnego nie powinien ujawnić publicznie, że w tamtej sprawie był przedstawicielem wnioskodawców - grupy posłów PiS - czyli inicjatorów postępowania. Jak wynika zresztą ze stenogramu, na rozprawie "pan poseł Andrzej Duda nie stawił się". Czy obecne wypowiedzi nie są przejawem mocno spóźnionego odreagowania tego, że Trybunał nie zgodził się ze zdaniem wnioskodawców i przejawem mylenia roli, w jakiej ówczesny przedstawiciel wnioskodawców znajduje się obecnie jako głowa państwa?
Po czwarte, czy Prezydent zanim zdecydował się na obrażanie Trybunału zapoznał się i przemyślał uzasadnienie wyroku w sprawie K 43/12, liczące 98 stron, jak również stenogram rozprawy, w której miał uczestniczyć, liczący 143 strony?
Po piąte, czy Prezydent ma świadomość, że w ślad za omawianym wyrokiem Trybunał Konstytucyjny wydał 17 lipca 2014 r. postanowienie sygnalizacyjne (S 3/14), w którym przedstawił Sejmowi uwagi dotyczące niezbędności podjęcia systemowych działań wspierających decyzję o podwyższaniu i zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn? Postanowienie to nie zostało wzięte pod uwagę zarówno przez Sejm ówczesnej, jak i obecnej kadencji. Czy Prezydent podejmował jakieś kroki w tym kierunku?
Po szóste, czy Prezydent mógłby wyjaśnić swoje szokujące oskarżenie, że Trybunał nie działał dla polskiego społeczeństwa i dla polskiego państwa? Jaka to wąska kasta wtedy akurat miała interes w wydaniu określonego wyroku? Jaki interes? Co to znaczy "wtedy" w odniesieniu do systemowej reformy emerytalnej rozłożonej na wiele lat; warto przypomnieć, że stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego kobiet było przewidziane na 27 lat, a więc na całe pokolenie. Czy Prezydent jest pewien, że cofnięcie z jego inicjatywy reformy emerytalnej, czego niszczące skutki staną się niechybnie widoczne za kilkanaście, albo za kilkadziesiąt lat jest korzystne dla polskiego społeczeństwa i dla polskiego państwa? A może to składanie przez niego obietnic przedwyborczych było w interesie wąskiej kasty?