Nieboczowy znikają. Tam, gdzie teraz jest niewielka, śląska wieś, niebawem będzie przeciwpowodziowy zbiornik. To trzecia taka operacja w Polsce w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Większość mieszkańców przeprowadzi się do nowej wsi. W starym miejscu dziś spędzą ostatnią Wigilię.

Nieboczowy znikają. Tam, gdzie teraz jest niewielka, śląska wieś, niebawem będzie przeciwpowodziowy zbiornik. To trzecia taka operacja w Polsce w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Większość mieszkańców przeprowadzi się do nowej wsi. W starym miejscu dziś spędzą ostatnią Wigilię.
Nieboczowy /Marcin Buczek /RMF FM

Żyjemy tu praktycznie jak bracia i myślę, że te więzi zabierzemy ze sobą w nowe miejsce - mówi Krzysztof Szczotok, sołtys wsi. Korzenie Nieboczów sięgają średniowiecza. Zawsze żyło się tu w cieniu Odry. To rzeka nadawała rytm temu miejscu, z nią też wiąże się większość wspomnień.

My już nie tylko przywykliśmy, że rzeka wylewa, ale nauczyliśmy się po prostu żyć z powodzią - mówi sołtys.

Ale, to co mieliśmy tu w 1997 roku to już nie była coroczna powódź. To był potop - dodaje Eugenia Cuber, która w Nieboczowach mieszka od urodzenia i stąd byli też jej rodzice oraz dziadkowie.

To po tamtej pamiętnej powodzi budowa w tym właśnie miejscu wielkiego zbiornika przeciwpowodziowego zaczęła nabierać realnych kształtów. O jego budowaniu mówiono już za czasów Bismarcka, w XIX wieku. Chodziło o utworzenie wielkiej, pustej przestrzeni, gdzie mogłaby się wylewać występująca z brzegów Odra. Dzięki temu od zalania można by uratować ogromny teren od Raciborza, przez Opole aż po Wrocław. Teraz w tym pasie wzdłuż Odry mieszka około 2,5 mln ludzi. Ale utworzenie wielkiego, zalewowego terenu oznaczało też koniec wsi Nieboczowy, w której w latach 90. mieszkało około 700 osób. Większość z nich nie chciała jednak wówczas słyszeć o likwidowaniu wsi i przeprowadzaniu się w inne miejsce. Powstał nawet komitet obronny.

Lata minęły, zanim mieszkańców wreszcie udało się przekonać. Bank Światowy pożyczył pieniądze nie tylko na budowę zbiornika, ale też i na przeniesienie wsi. Mieszkańcy mieli trzy oferty. Wybrali teren w pobliskiej gminie Syrynia, kilka kilometrów od obecnych Nieboczów, na górce, pod lasem, w pobliżu niewielkiego potoku. W nowym miejscu stoi już kilkadziesiąt domów, budowany jest kościół, ze starego miejsca przeniesiony też będzie cmentarz. Nazwa także zostanie ta sama. To były warunki, które stawiali mieszkańcy, godząc się na przenosiny. Ich stare domy, działki i pola wykupiono. Byli i tacy, którzy nie chcieli mieszkać w nowej wsi i wyprowadzili się w inne miejsca.

Właśnie zaczęły się ekshumacje na starym cmentarzu. W "nowych" Nieboczowach mieszkają już trzy rodziny, a kilkadziesiąt domów jest budowanych lub wykańczanych. Jest już tam także nowa tablica z nazwą "Nieboczowy", na razie owinięta jeszcze kawałkiem folii. Do końca przyszłego roku przenoszenie wsi ma się zakończyć. Potem wszystkie budynki w starym miejscu zostaną wyburzone i stare - jak je teraz nazywają mieszkańcy - Nieboczowy znikną na dobre.

(abs)