Jeszcze w tym miesiącu Urząd ds. Cudzoziemców ma rozpisać przetarg na prowadzenie działającego od niemal 10 lat ośrodka dla uchodźców w Łomży. Nie wiadomo, czy weźmie w nim udział firma, w której budynku obecnie działa ośrodek - a to jedyne odpowiednie miejsce w Łomży. Przetargu na pewno nie będą też ułatwiać nastroje panujące w mieście.
W łomżyńskim ośrodku dla uchodćów mieszka ponad 100 osób, w większości są to Czeczeni. Poza ośrodkiem, w wynajmowanych mieszkaniach, mieszka ich jeszcze około 300. Jak wspomina pani Larisa, która w Łomży mieszka od 4 lat, zawsze spotykali się z życzliwością Polaków i czuli się tu bezpiecznie. Ale to się zmieniło - opowiadają Czeczeni.
Nastroje zmieniły się jesienią ubiegłego roku. Wtedy to jeden z posłów PiS wystąpił z apelem o likwidację ośrodka. Kilka dni później doszło do pobicia dwóch Czeczenek. Kobiety mieszkały w Łomży ponad 2 lata, ale natychmiast po tym zajściu zdecydowały się na wyjazd. W styczniu tego roku 800 mieszkańców miasta podpisało petycję z żądaniem przeniesienia ośrodka, a niedawno młodzi mężczyźni zaczęli roznosić po mieście wymierzone przeciwko Czeczenom ulotki. Przyczyny niechęci są dwie - niektórzy boją się Czeczeńców, inni... zazdroszczą im zasiłków.
Argumenty, których używają przeciwnicy uchodźców, można określić jako bardzo dyskusyjne. Po pierwsze - przestępczość. Łomżyńska policja podaje, że Czeczeni mają na swoim koncie drobne przestępstwa (np. kradzieże), ale że nie było ich zbyt wiele - w ubiegłym roku zaledwie kilka, co powoduje, że trudno mówić o uchodźcach jako o grupie przestępczej.
Trudno też obronić argument, że Łomży nie stać na ośrodek dla uchodźców. Tak naprawdę za ośrodek płaci Urząd ds. Cudzoziemców, czyli pieniądze idą z budżetu pańswa, a nie miasta. Likwidacja placówki nie zmieni więc sytuacji ekonomicznej Łomży.
Mimo to przeciwnicy uchodźców nie składają broni. Choć można odnieść wrażenie, że stanowią mniejszą część mieszkaców. Tyle, że są bardziej aktywną.