Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kodeksu wyborczego wydaje się sensowne - ocenił socjolog prof. Jacek Wódz. Jego zdaniem nie będzie ono jednak miało znaczącego wpływu na zbliżające się jesienne wybory.
TK zajmował się w środę wnioskiem PiS, które zaskarżyło m.in. zdanie kodeksu mówiące, że "organ zarządzający wybory może postanowić, że głosowanie w wyborach przeprowadzone zostanie w ciągu dwóch dni". Orzekł, iż taka możliwość (dwudniowych wyborów) jest niezgodna z konstytucją. Stwierdził także, że wprowadzenia jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu nie narusza konstytucji.
Uznał również za niezgodny z konstytucją zakaz używania w kampanii wyborczej billboardów i spotów oraz orzekł, że nie naruszają jej zapisy o głosowaniu w wyborach przez pełnomocnika i o głosowaniu korespondencyjnym dla Polaków za granicą.
To orzeczenie wydaje mi się sensowne. Wybory dwudniowe były wyborami, które w jakimś tam sensie nadinterpretowały konstytucję; rozumiem intencję, natomiast Trybunał posłużył się takim prostym przeniesieniem litery konstytucji. Dobrze natomiast, że utrzymał jednomandatowe okręgi do Senatu, bo to się z konstytucją nie kłóci. Będziemy mieli jakieś nowe doświadczenie polityczne i być może wyłoni się z tego jakaś nowa forma rozbijająca obecny układ partyjny, który jest faktycznie bardzo groźny dla demokracji - powiedział Wódz.
Zaznaczył równocześnie, że nie sądzi, by wpłynęło to w sposób istotny na jesienne wybory. Nie bardzo wierzę w to, żeby termin dwudniowy w sposób znaczący podnosił frekwencję - dodał.
Przyznał też, że jego zdaniem zakaz używania spotów i billboardów w kampanii wyborczej "był śmieszny". Skoro partie mają pieniądze, mogą w ten sposób z nich korzystać - my się jedynie możemy zastanowić, czy powinniśmy im je dawać - powiedział.