Po emisji kolejnego głośnego filmu dokumentalnego braci Sekielskich pt. "Zabawa w chowanego", powrócił temat pedofilii w Kościele katolickim. Z najnowszego badania przygotowanego przez IBRiS na zlecenie Onetu wynika, że ponad 70 proc. Polaków ocenia działania rządu ws. problemu pedofilii w Kościele katolickim za niewystarczające.
Pedofilia w Kościele katolickim to wciąż trudny temat, który wzbudza wiele kontrowersji w życiu społecznym Polaków - zauważ portal Onet.pl.
Łącznie aż 71,4 proc. ankietowanych przez IBRIS na zlecenie Onetu negatywnie ocenia działania podejmowane przez rząd ws. pedofilii w Kościele, z czego 47,2 proc. zaznaczyło, że reakcje rządu wobec problemu pedofilii są "zupełnie niewystarczające", a 24,2 proc., określiło je jako "niewystarczające".
Pozytywnie prace rządzących w tym temacie oceniło zaledwie 11,1 proc. respondentów, z których zdecydowanie pozytywne zdanie miało zaledwie 1,7 proc. badanych, a 9,4 proc. udzieliło odpowiedzi, że reakcje rządu są "wystarczające".
Jednocześnie 17,5 proc. badanych odpowiedziało, że nie ma na ten temat zdania.
Pełen sondaż wraz z opracowaniem znajdziecie na portalu Onet.pl
"Zabawa w chowanego" to tytuł drugiego filmu dokumentalnego Tomasza i Marka Sekielskich - opisującego przypadki pedofilii wśród księży - który w sobotę miał premierę na kanale YouTube.
Film, jak zapowiadali Sekielscy, skupia się na wątku, którego nie udało się zamknąć w pierwszym ich filmie "Tylko nie mów nikomu".
Prezentuje on historię trzech chłopców - braci Bartłomieja i Jakuba oraz Andrzeja, wykorzystywanych przez tego samego księdza z diecezji kaliskiej.
Bartłomiej opowiada w filmie, że do molestowania dochodziło w domu, gdy miał 8-10 lat.
Perfidność tej osoby, tego księdza polegała na tym, że do spotkań dochodziło nie dość, że w moim domu, nie dość, że w moim pokoju, to zazwyczaj podczas obecności osób starszych, moich rodziców, którzy przebywali gdzieś w kuchni, w pokoju. Nie byli niczego świadomi, po prostu tak uśpił ich czujność, do takiego stopnia, że nie wpadli na to, że coś może się dziać - relacjonował w filmie Sekielskich. Jego sprawa jest jedyną, która jeszcze się nie przedawniła.
Jakub miał ok. 13 lat, gdy ksiądz molestował go po raz pierwszy. Jak mówił, trwało to około półtora roku i nikomu o tym nie powiedział, ponieważ nie chciał, żeby jego ojciec stracił pracę, a co za tym idzie, brakowałoby im pieniędzy na leczenie ich brata.
Chłopak mówi także o tym, że po pewnym czasie uświadomił sobie, że jego rówieśnicy "mają normalne życie, a jego życie jest po prostu przegrane". Przez długi czas tak czułem, ciągła obecność osoby trzeciej w życiu. Ciągła. On zawsze ze mną jest, nawet teraz, tam stoi za mną, gdzieś z tyłu głowy. (...) Chodzę na terapię, jest o wiele lepiej, ale mam wrażenie, że pójdziemy razem do grobu - opowiadał.
Trzeci z bohaterów Andrzej był molestowany przez tego samego księdza, który pełnił posługę także w innych miejscach.
Film przeplatany jest wypowiedziami oskarżanego księdza z jego konfrontacji z rodzinami ofiar. Ksiądz mówi w nim, że niczemu nie zaprzecza, wyraża skruchę i przeprasza ofiary i rodziny.
W "Zabawie w chowanego" poruszono także kwestię przenoszenia księży, podejrzewanych o molestowanie seksualne nieletnich, do innych parafii.
Bracia Sekielscy zapowiadają także dwa kolejne filmy - jeden skupiający się na postaci papieża Jana Pawła II w kontekście walki z przypadkami pedofilii wśród duchownych oraz drugi na aferze SKOK-ów.
Po sobotniej premierze prymas Wojciech Polak o sprawie powiadomił Watykan. Zdaniem prymasa, każda wiadomość o wykorzystaniu seksualnym osoby małoletniej przez księdza, która wpływa do biskupa lub do kurii, musi być w Kościele uznana za zawiadomienie zobowiązujące do wszczęcia dochodzenia kanonicznego oraz do ograniczenia duchownego w czynnościach.
Niedopuszczalne jest przesuwanie podejrzanego księdza do miejsca, w którym może mieć jakikolwiek kontakt z dziećmi - oświadczył duchowny.