Krzysztof Olewnik został porwany i zamordowany, bo przeszkadzał w praniu brudnych pieniędzy. Jak informuje "Dziennik", taką hipotezę bada prokuratura. Firmy należące do Jacka K., wieloletniego przyjaciela i wspólnika Olewnika, podejrzanego o zlecenie jego porwania, przez lata handlowały bowiem kradzioną stalą i prały milionowe zyski z procederu. Wykryły to służby skarbowe, a materiały trafią do gdańskiej prokuratury, która wyjaśnia wszystkie wątki dotyczące śmierci Krzysztofa Olewnika.
Chodzi o spółkę JMS-Stal Produkt sp. z o.o, która należała do K. Przelewała ona gigantyczne kwoty na konta fikcyjnych przedsiębiorstw, istniejących tylko po to, aby ukryć proceder handlu kradzioną stalą - ujawniła w rozmowie z "Dziennikiem" jedna z osób znająca szczegóły sprawy. Podobnie działała spółka Krupstal należąca do Krzysztofa Olewnika i Jacka K.
Porwanie syna miało "zmiękczyć” Włodzimierza Olewnika, który chciał w Krupstalu wprowadzić szczegółowy system kontroli finansów, a tym samym ukrócić przestępczy proceder. Nad Jackiem K. stali znacznie potężniejsi ludzie, którzy organizowali proceder w całym kraju. To oni mogli podjąć takie decyzje - twierdzą informatorzy gazety.