W Sejmie zaczęło się kluczowe odliczanie przed jutrzejszym głosowaniem nad skróceniem V kadencji parlamentu. Niektórzy posłowie są już tak pewni końca tego Sejmu, że dziś zaczęli odkręcać na pamiątkę miedziane tabliczki ze swoimi nazwiskami wiszące przy fotelach.
Nie jest powiedziane, że posłowie nie wrócą do Sejmu VI kadencji, ale wielu znich ma już plan awaryjny na wypadek, gdyby wyborcy pokazali im czerwone kartki. Niektórzy z nich myślą o powrocie do starej pracy, z której nie odeszli, a jedynie wzięli urlop. Inni - tak jak poseł Girzyński z PiS - połączyli poselską pracę z wykładaniem na uczelni, więc nie muszą się martwić perpektywą bezrobocia.
Jednak są też i tacy, którzy na Wiejskiej odnaleźli swe powołanie i robią wszystko by tam wrócić. Przykładem - Janusz Palikot z PO, który nie wyobraża sobie już życia bez aktywnego uczestnictwa w życiu politycznym.