W środowym wydaniu "Dziennik Polski" pisze o kontrowersyjnym pomyśle na ograniczenie ruchu samochodów w pobliżu krakowskiego rynku. "Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu proponuje utworzenie systemu punktów przesiadkowych, gdzie kurierzy i kierowcy pojazdów dostawczych przesiadaliby się na rowery typu cargo" - podaje gazeta.

Jak podaje "Dziennik Polski", tzw. towarowych jednośladów używać mieliby dostawcy, którzy przewożą paczki i towary o wadze do 100 kg.

"ZIKiT proponuje utworzenie sześciu punktów przesiadkowych - na ulicach: Kopernika i Strzeleckiej, Miodowej i Starowiślnej, Dunin-Wąsowicza i Syrokomli, na Plantach Dietlowskich, na Skarbowej i Krupniczej, Łobzowskiej i Biskupiej oraz Warszawskiej i Ogrodowej. W tych miejscach dostawcy mogliby skorzystać z dwóch miejsc parkingowych i z dwóch rowerów typu cargo do wypożyczenia" - wyjaśnia gazeta. Jak dodaje, początkowo rowery miałyby być udostępniane przedsiębiorcom za darmo.

"Dziennik Polski" podkreśla, że krakowscy urzędnicy nie chcą zamykać Rynku Głównego i okolicznych ulic dla dostaw samochodowych. "Udział w tym rowerowym eksperymencie będzie dobrowolny. Teraz urzędnicy mają dyskutować o projekcie z naukowcami i studentami z Politechniki Krakowskiej. Dopiero po zakończeniu tych konsultacji poznamy ostateczny kształt systemu rowerowych dostaw. A jego koszt może wynieść 120 tysięcy złotych" - czytamy w środowym wydaniu gazety.

Na razie pomysł krakowskich urzędników nie zyskał uznania wśród handlowców. Twierdzą oni, że jest on nierealny i podkreślają, że niektórych produktów - np. ryb - nie da się przewozić na rowerach, ale trzeba używać do tego celu certyfikowanych pojazdów.

W środowym wydaniu "Dziennika Polskiego" także:

- Sześciolatki zwolnią tysiące nauczycieli
- Proteza, która sama tańczy... Firma z Krakowa stawia na nogi weterana

(mn)