Zarzut zabójstwa Angeliki J. usłyszał dziś 42-latek, mieszkający na terenie powiatu człuchowskiego na Pomorzu. Chodzi o mieszkankę Debrzna, która zaginęła ponad 18 lat temu. Pomorska policja dokonała przełomu w tej sprawie i odnalazła szczątki kobiety. Jeszcze dziś do Sądu Okręgowego w Słupsku trafi wniosek o areszt. Prawdopodobnie zostanie on rozpatrzony jutro.
Jak powiedział reporterowi RMF FM prokurator Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku, zatrzymany mężczyzna w ogóle nie ustosunkował się do kwestii winy. Został przesłuchany dziś, w towarzystwie swojego obrońcy. Odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień.
Teraz prokuratorzy analizują wszystkie materiały zebrane w tej sprawie. Wniosek o areszt dla mężczyzny umotywowali obawą matactwa.
Zatrzymany był mężem Angeliki J. Według nieoficjalnych informacji reportera RMF FM, to on w 1998 roku zgłosił jej zaginięcie.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zwłoki zamordowanej kobiety zostały starannie ukryte w piwnicy w budynku wielorodzinnej kamienicy, w którym przed laty podejrzany z nią mieszkał. Filigranowa kobieta została umieszczona w torbie. Schowano ją pod ceglaną posadzką, którą podejrzany o zabójstwo miał wyłożyć w piwnicy. Później mężczyzna wyprowadził się z tego budynku, mieszkał jednak nadal na terenie powiatu człuchowskiego.
42-latek został zatrzymany w poniedziałek późnym wieczorem. Pomocy policjantom z Pomorza udzielili w tej kwestii ich koledzy z Wrocławia. W okolicę tego miasta podejrzany udał się bowiem do pracy.
Od początku, w ramach działań operacyjnych prowadzonych przez policję, mężczyzna był w kręgu podejrzeń. Przez lata nie było jednak dowodów na to, że Angelika padła ofiarą przestępstwa.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że po zaginięciu zeznania 42-latka bywały niespójne, można było sądzić, że mataczy. Miał mówić, że Angelika J. wyjechała do Niemiec czy na przykład, że dzwoniła do niego.
Prokuratura nie odnosi się na obecnym etapie do tych informacji.
(MN)