W aktach śledztwa ws. zaginięcia Iwony Wieczorek jest wiele sensacyjnych informacji, które zostały zignorowane przez śledczych. Chodzi m.in. o dane z billingów - informuje "Polityka". Tygodnik sugeruje wręcz, że sprawa nastolatki z Gdańska przypomina historię Krzysztofa Olewnika.

"Polityka" podaje, że pierwsza próba weryfikacji zeznań najważniejszych świadków nastąpiła dopiero pół roku po zaginięciu Iwony Wieczorek. W tym samym czasie do śledczych zaczęły napływać dane z BTS dotyczące logowań telefonów komórkowych oraz billingi. Raport z ich analiz sporządzono rok po zniknięciu nastolatki.

W billingach zebranych na potrzeby śledztwa pojawił się tajemniczy numer, który w noc zaginięcia pojawiał się w tych samych miejscach, co Iwona Wieczorek. Po tym, jak kamery monitoringu ostatni raz zarejestrowały dziewczynę na bulwarze, telefon był włączony jeszcze przez około godzinę i logował się w okolicy domu nastolatki.

Właścicielką tajemniczego numeru okazała się kobieta. Co ciekawe, w noc zaginięcia, a także później, kontaktował się z nią chłopak, który spotykał się z Iwoną. Chodzi w sumie o kilkaset połączeń. Podczas przesłuchania oboje stwierdzili, że się nie znają. Dopiero po pewnym czasie kobieta zgłosiła się na policję. Powiedziała, że dopiero wtedy przypomniała sobie, że ten numer należy do niej. To jednak nie przełożyło się na jakieś istotne zmiany kierunku prowadzenia śledztwa.

Co ciekawe, chłopak Iwony Wieczorek kontaktował się z tajemniczym numerem za każdym razem, gdy temat zaginięcia powracał w mediach lub policja podejmowała nowe działania. Dzwonił do niej też przed wejściem i po opuszczeniu komendy policji, gdzie zgłaszał się w związku ze zniknięciem Iwony.

19-letnia Iwona Wieczorek w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku wybrała się ze znajomymi do jednej z sopockich dyskotek. Nad ranem postanowiła wrócić do domu piechotą. Szła deptakiem wzdłuż plaży w Gdańsku-Jelitkowie. Kamery monitoringu ostatni raz zarejestrowały ją tam o godz. 4:12. Później ślad się urwał.

Kilka miesięcy przed 3. rocznicą zaginięcia pojawiły się informacje, że Wieczorek była widziana w Paryżu. Polska policja poprosiła francuskie służby o pomoc między innymi w uzyskaniu zapisów z monitoringu restauracji, gdzie miała przebywać dziewczyna. Są jednak sceptyczni wobec tej wersji wydarzeń. To nie pierwszy raz, kiedy dostali taki sygnał zza granicy. Do tej pory jednak żadne z takich doniesień się nie potwierdziło.

Grupa trójmiejskich biznesmenów wyznaczyła nagrodę w wysokości miliona złotych za pomoc w odnalezieniu Iwony Wieczorek. Osobną nagrodę, w wysokości 10 tysięcy euro ufundowało też biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego.

Polityka