„Politycy PiS pokazali w nocy z czwartku na piątek, że mogą zmienić każde głosowanie, które im nie pasuje; to było złamanie elementarnych zasad parlamentaryzmu” - tak lider PO Borys Budka odniósł się do nocnego powtórzenia głosowania w Sejmie. Jego zdaniem prezes PiS Jarosław Kaczyński "jest sprawcą kierowniczym" łamania prawa w Polsce. Wicepremier Piotr Gliński tłumaczył z kolei, że podczas pierwszego głosowania posłowie mieli problemy techniczne, więc potrzebna była reasumpcja. Dodał, że prawdziwym skandalem jest wykorzystywanie przez opozycję pandemii do walki politycznej.

Budka odniósł się do sytuacji z głosowań, które odbyły się w Sejmie w nocy z czwartku na piątek. Początkowo przyjęta została wtedy uchwała Senatu o odrzuceniu noweli dotyczącej zapewnienia w okresie epidemii wystarczającej liczby kadr medycznych, ponieważ zabrakło jednego głosu do jej odrzucenia - wymagana większość bezwzględna wynosiła tu 226 głosów, a odrzucenie uchwały poparło 225 posłów.

Następnie posłowie PiS złożyli wniosek o reasumpcję tego głosowania, został on przyjęty, głosowanie nad uchwałą Senatu powtórzono i w tym drugim głosowaniu senackie stanowisko zostało odrzucone, bo za odrzuceniem zagłosowało 234 posłów, gdy wymagana większość bezwzględna wynosiła 228.

Lider PO został poproszony na konferencji prasowej o ocenę tego, że po pierwszym głosowaniu wicepremier Piotr Gliński podszedł do prowadzącej obrady marszałek Elżbiety Witek i powiedział, że "jest prośba szefa, żeby zrobić przerwę, bo chyba reasumpcję trzeba będzie zrobić".

Przede wszystkim patrząc na tę logikę PiS należałoby wpisać do regulaminu Sejmu zasadę, że jeżeli PiS przegrywa głosowanie, to odbywa się ono ponownie aż do skutku - ironizował Budka.

Ocenił, że "to było łamanie elementarnych zasad parlamentaryzmu" i zauważył, że nie jest to pierwszy raz, gdy PiS reaguje w ten sposób na przegranie przez siebie głosowanie.


"Przeciwko głosowali politycy Porozumienia, lekarze"

Według Budki "to nie była przegrana przypadkowa". Jeżeli popatrzymy na nazwiska osób, które głosowały za odrzuceniem tej złej ustawy, to tam byli politycy Porozumienia, tam byli lekarze, tam były osoby odpowiedzialne, które wiedzą, jak szkodliwe prawo zostało przez rządzących przyjęte. Potrzebny był czas na łamanie kołem, potrzebne było zdyscyplinowanie - powiedział lider PO.

Odniósł się także do głosów z PiS, jakoby Gliński miał się przejęzyczyć i miał na myśli "szefową a nie szefa". Chyba nikt nie ma wątpliwości, kogo politycy PiS nazywają szefem; kto jest prezesem, kto wydaje polecenia i kto oczekuje realizacji tych poleceń. I chyba dla wszystkich oczywiste jest, że szefem w PiS jest Jarosław Kaczyński i jeśli on zdecyduje, że jest reasumpcja to ona jest, bez względu na to, czy są ku temu przesłanki czy nie - powiedział lider PO.

Według Budki sytuacja z nocy z czwartku na piątek pokazuje jak Kaczyński traktuje parlament i parlamentaryzm. Ocenił, że "dla niego najlepiej by było, gdyby w ogóle głosowań nie było i żeby on z Nowogrodzkiej mówił, jakie ma być prawo". Tak to nie działa, panie prezesie. I każdy, kto łamie prawo, prędzej czy później za to odpowie. A pan wielokrotnie udowodnił, że jest pan sprawcą kierowniczym tego całego łamania prawa w Polsce - mówił, zwracając się do Kaczyńskiego.

Gliński: Skandalem jest wykorzystywanie pandemii przez opozycję

O sytuacji w Sejmie dziennikarze Onetu porozmawiali z Piotrem Glińskim. To właśnie wicepremier przekazał marszałek Sejmu Elżbiecie Witek prośbę o reasumpcję głosowania.

Zdaniem Glińskiego, "opozycja kłamliwie, populistycznie, brutalnie wykorzystywała zwykłą pomyłkę wynikającą z kłopotów z elektronicznym głosowaniem, która mogła kosztować budżet wiele mld zł". Skandalem, o którym powinny grzmieć media jest fakt, że opozycja od wielu miesięcy cynicznie wykorzystuje ogólnoświatową tragedię, jaką jest pandemia, do brutalnej walki politycznej - oświadczył wicepremier.


Gliński w rozmowie z dziennikarzem Onetem pytał, dlaczego wynik głosowań ma być skutkiem kłopotów z pandemią. Pandemia wymusiła głosowania elektroniczne i spowodowało to konieczność głosowania zdalnego, gdzie nieuniknione są awarie połączenia. Sam kilkakrotnie miałem z tym kłopoty, zerwało mi połączenie w trakcie głosowań albo nie mogłem skorygować pomyłki - powiedział wicepremier.

Powtórzył pytanie, czy wynik głosowań "ma być efektem kłopotów technicznych czy wyrazem woli głosujących". Odpowiedź jest prosta. Niestety, nie możemy na ogół liczyć w tej kwestii na zrozumienie części opozycji i jej aparatu propagandy medialnej. Najbardziej jaskrawym przykładem była tu kwestia pomyłki w głosowaniu nad podwyżkami dla medyków (za pracę przy pacjentach zarażonych Covid-19) - zaznaczył.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jak Maciej Nawacki walczył o diety. Kulisy dorabiania w nowej KRS