Wielka Brytania z niepokojem oczekuje, co przyniesie noc. W ciągu ostatnich dwóch dni na przedmieściach Manchesteru doszło do gwałtownych zamieszek na tle rasowym. Uczestniczyli w nich młodzi Pakistańczycy i skrajnie prawicowe grupy białych chuliganów.
Ulice miasteczka Oldham patrolowane są teraz przez wzmocnione oddziały policyjne. Przywódcy lokalnych mniejszości etnicznych zaapelowali do służb porządkowych, by wycofały się z dzielnic miasta zamieszkanych przez przybyszów z Pakistanu i Bangladeszu. Zdaniem imigrantów obecność na ulicach oddziałów w pełnym rynsztunku bojowym może tylko zaognić i tak napiętą sytuację. Kolorowi mieszkańcy Oldham nie chcą powtórzenia zamieszek z ostatnich dwóch nocy. Na dowód tego ojcowie azjatyckich rodzin wprowadzili własną godzinę policyjną. Większość Pakistańczyków, którzy toczyli walki z policją to ludzie urodzeni w Wielkiej Brytanii. Kierują się oni własnym systemem wartości i własną tożsamością. Jeśli - jak twierdzą - policja nie jest w stanie obronić ich domów przed prowokacjami białych ekstremistów, wezmą prawo w swoje ręce. Biali mieszkańcy Oldham są zaskoczeni eskalacją rasowej nienawiści. Mówią, że zawsze utrzymywali z Azjatami nie najgorsze stosunki sąsiedzkie. Ale kiedy nocą na ulicach płoną opony, w Oldham coraz częściej padają pytania na temat rasowej integracji. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Bogdana Frymorgena:
foto EPA
00:05