260 strażaków ściągniętych z całego kraju pomoże kolegom na południu Polski w miejscach najbardziej zagrożonych ewentualną powodzią. Będą umacniać wały w okolicach Sandomierza. Najbardziej pracochłonne będzie podnoszenie o pół metra wału w rejonie miejscowości Koćmierzów koło Sandomierza.
To odcinek prawie trzech kilometrów, który trzeba umocnić. Jesteśmy przygotowani na to, że będziemy pracować całą noc. Stąd też skierowanie grupy strażaków spoza woj. świętokrzyskiego do tych działań - powiedział reporterowi RMF FM Romanowi Osicy rzecznik strażaków Paweł Frątczak. Drugim ważnym miejscem w walce z ewentualną wielką wodą jest wlot Sanu do Wisły w okolicach miejscowości Wrzawy. Tam do podniesienia jest odcinek wału o długości 300 metrów.
Z kolei na Śląsk dotrzeć ma kontener z zaporami przeciwpowodziowymi, które mają pomóc w zabezpieczeniu jednej z lokalnych rzek.
Największe wzrosty stanów wody są spodziewane w czwartek i piątek na terenie województwa podkarpackiego, małopolskiego, śląskiego, świętokrzyskiego i lubelskiego. Według prognoz IMGW w ciągu 48 godzin opady mogą osiągnąć 120 mm. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza IMGW ocenia na 90 proc.
Największe punktowo opady mają się pojawić na południu województw śląskiego i małopolskiego - lokalnie może tam spaść 60 mm deszczu. Ulewy mają trwać do piątku wieczorem, potem się zmniejszą i wygasną w okolicach niedzieli. Najprawdopodobniej spowodują utworzenie się od soboty fali na Wiśle.
Spodziewamy się bardzo intensywnych opadów w krótkim czasie, bo w ciągu zaledwie 48 godzin - powiedział Donald Tusk po spotkaniu Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. To jest bardzo duży opad, z którego muszą wynikać zdarzenia kryzysowe szczególnie w terenach górskich - dodał premier. Jego zdaniem, nie grozi nam jednak powódź na taką skalę jak w maju, czy w lipcu 2010 roku
W terenach górskich przy bardzo dużym i gwałtownym opadzie dochodzi do takiego wezbrania wody, że nie ma ludzkiej siły, która mogłaby zapobiec takiemu lokalnemu zdarzeniu w górach. Dla nas rzeczą bardzo ważną jest to, aby ludzie na tych terenach zagrożonych byli precyzyjnie i systematycznie informowani. Zobowiązałem służby, aby przy użyciu wszystkich możliwych metod ta informacja docierała. Wojewodowie wiedzą, że muszą jak najszybciej przygotować pełną informację i dostępność służb państwowych dla mieszkańców terenów zagrożonych - podkreślił Tusk.
Według szefa rządu, powstały symulacje pogodowe, które uprzedzają, co może się zdarzyć. Z tego modelu wynika jednoznacznie, że raczej nie powinno być zjawiska - mówimy tutaj o tej zasadniczej fali - na taką skalę jak w roku 2010, czy to w maju, czy to w lipcu. Spodziewamy się trochę mniejszego opadu i niższej fali na Wiśle. Na Odrze to zagrożenie w ogóle wydaje się zdecydowanie mniejsze - zapewnił szef rządu. Jak dodał, w zbiornikach retencyjnych jest dwa razy więcej wolnego miejsca niż wymaga norma.
(ug)