Nie będzie łagodniejszej kary dla kierowców przekraczających prędkość w terenie zabudowanym. Nadal będą tracili prawo jazdy na trzy miesiące, choć Ministerstwo Sprawiedliwości proponowało miesiąc. Złagodzone mają zostać za to przepisy dotyczące konfiskaty samochodów pijanym kierowców.
Nowe przepisy dotyczące konfiskaty samochodów pijanym kierowcom wejdą w życie dopiero za rok - 14 marca 2024 roku, choć pierwotnie ustawa i tak miała vacatio legis. Miała obowiązywać od grudnia bieżącego roku, ale niepostrzeżenie została przesunięta o kolejne trzy miesiące.
A to nie koniec zmian, bowiem resort sprawiedliwości planuje złagodzenie ustawy.
Pierwotne założenia były takie, że pojazd miał być odbierany, gdy sprawca wypadku będzie miał zaledwie 0,5 promila alkoholu we krwi. To jednak zmieniono - granicą będzie 1 promil, w efekcie czego nieznaczne przekroczenie granicy stanu nietrzeźwości i wypadek nie spowodują konfiskaty auta.
Niezmieniony ma zostać z kolei przepis mówiący, że 1,5 promila podczas kontroli drogowej spowoduje konfiskatę samochodu.
Jako pierwszy o zmianie zasady przepadku pojazdu poinformował "Dziennik Gazeta Prawna". Cytowany przez gazetę wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który jest odpowiedzialny za reformę kodeksu karnego podkreślił, że do resortu wpłynęło w tej sprawie dużo uwag.
Po ponownym przeanalizowaniu tego problemu uznaliśmy, że musimy wprowadzić pewną gradację. Stąd przepadek pojazdu będzie stosowany wobec sprawców wypadków, którzy mają co najmniej 1 promil alkoholu we krwi - podkreślił.
Dziennikarz RMF FM dowiedział się, że nie będzie łagodzenia przepisów dotyczących odbierania praw jazdy kierowcom za przekroczenie prędkości.
Ministerstwo Sprawiedliwości proponowało, by za pierwsze przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h w terenie zabudowanym odbierać uprawnienia tylko na miesiąc, a dopiero za kolejne - na trzy miesiące.
Pomysł oprotestowało jednak Ministerstwo Infrastruktury. W efekcie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wyrzuciła go do kosza.