Niemal 250 strażackich interwencji w północno-wschodniej Polsce - to efekt nocnych burz nad Warmią, Mazurami i Podlasiem. Jeszcze teraz do strażaków wpływają prośby o interwencję. Służby ostrzegają też przed burzami w Zachodniopomorskiem i na Podhalu.

Najwięcej pracy było na Podlasiu - blisko 200 interwencji. Najpoważniejsze to 9 pożarów wywołanych uderzeniami pioruna. Dwa z nich były dość duże - w Perkach spłonął kompleks budynków gospodarczych. Straty wyceniono na pół mln złotych. W Zadworzanach od pioruna spaliła się stodoła, obora i garaż warte 200 tys złotych.

Domy zostały uszkodzone m.in. w Mogilnicach w gminie Sztabin. O jeden z domów oparło się powalone drzewo, pogięta została blacha, uszkodzone jest też ogrodzenie i zerwane przyłącze energetyczne. W innym gospodarstwie zerwane elementy dachu stodoły pospadały na drogę, a w jeszcze innym uszkodzony został dach domu i konstrukcja dachu. Dachy uszkodzone zostały także m.in. w Rybakach i Osowcu w powiecie monieckim, a także w Sokołach w powiecie wysokomazowieckim.

Jeszcze około 12 tys. odbiorców w regionie nie ma po burzach prądu - poinformowałrzecznik PGE Dystrybucja Białystok Andrzej Piekarski. O godzinie 6. rano prądu nie miało 29 tys. odbiorców. Do południa większość awarii ma być usunięta.

Na Mazurach natomiast przewrócone przez burzę drzewa zablokowały m.in. drogę krajową nr 16 na odcinku Orzysz-Ełk. Połamane konary pospadały też na namioty i samochody na polu kempingowym w Ełku. Na szczęście nikogo w nich nie było.

Burze przeszły także nad Zachodniopomorskiem, ale na szczęście nie spowodowały większych szkód. W Międzyzdrojach strażacy interweniowali zaledwie trzy razy. Po 8 burza przeszła nad Szczecinem. Padało bardzo mocno, ale zaledwie kilka minut. Niebo jednak wciąż zaciągnięte jest deszczowymi chmurami a Wydział Zarządzania Kryzysowego wciąż ostrzega przed nawałnicami. Mogą przechodzić aż do wieczora.

Synoptycy ostrzegają, że w górach może dziś zagrzmieć i spaść rzęsisty deszcz. Burzom towarzyszyć będzie także silny i porywisty wiatr. Próbkę takiej pogody mieliśmy już w nocy. Nad Tatrami i Zakopanem przeszła potężna burza. Wiatr giął drzewa niemal do ziemi, a krople deszczu były tak wielkie, że przypominały grad. W Zakopanem na metr kwadratowy terenu, w ciągu zaledwie godziny, spadło prawie 8 litrów deszczu, czyli niemal pełne wiaderko.

Na szczęście burza nie wyrządził poważnych strat. Nikogo także nie zastała w naszych górach. Tylko słowaccy ratownicy musieli sprowadzać przerażonych turystów w rejonie Doliny Raczkowej.

Grzegorz Hatylak, Maciej Pałahicki