Dziś w Stambule drugi dzień szczytu Paktu Północnoatlantyckiego. Wczorajsze obrady 26 państw NATO przebiegały spokojnie; przywódcy krajów sojuszu zadeklarowali pomoc dla rządu tymczasowego, który przejął władzę w Iraku.
Pierwszy dzień tureckiego szczytu całkowicie został zdominowany rozmowami na temat przekazania władzy w Iraku. Wprawdzie mówiono także o zwiększeniu obecności NATO w Afganistanie czy o końcu misji w Bośni, ale nie to było najważniejsze. Rozważano przede wszystkim, dlaczego przekazanie władzy w Iraku przyśpieszono.
Tu jednogłośnie, choć nieoficjalnie uznano, że George W. Bush chciał osobiście przekazać tę wieść sojusznikom i odtrąbić sukces.
Sprawdzano także kto i kiedy został o irackiej zmianie planów poinformowany. (Gdy wczoraj kilkanaście minut po godz. 8 Paul Bremer wręczył Midhatowi al-Mahmudowi, prezesowi Sądu Najwyższego, dokument oddający rządy w ręce narodu irackiego, prezydent George W. Bush, zerknął dyskretnie na zegarek, szepnął coś do ucha siedzącemu obok Tony'emu Blairowi i obaj uścisnęli sobie ręce...)
Ja się dowiedziałem o tym o godz. 8.55, od prezydenta Busha - chwalił się doceniony przez Amerykanów Aleksander Kwaśniewski, doceniony, bo np. prezydent Francji dowiedział się o przekazaniu władzy w Iraku 20 minut później, w czasie oficjalnego przemówienia przywódcy USA.
Ostatecznie jednak szefowie państw NATO osiągnęli kompromis i obiecali Irakowi wsparcie. Sojusz zgodził się zaoferować pomoc w szkoleniu irackich sił bezpieczeństwa – ogłosił sekretarz generalny NATO. Nadal jednak nie wiadomo, jak i gdzie to szkolenie ma przebiegać, bo Francja stanowczo sprzeciwia się obecności instruktorów w Iraku pod natowską flagą.
Co ze stambulskich obrad wynika dla Polski, odpowiedzi szukał specjalny wysłannik RMF na szczyt NATO Jan Mikruta. Posłuchaj: