W połowie stycznia szef MON Bogdan Klich spotka się z amerykańskim sekretarzem obrony Robertem Gates'em. Klich spędzi w Waszyngtonie trzy dni, od 14 do 17 stycznia. Rozmowa ma dotyczyć wspólnych misji wojskowych w Iraku i Afganistanie, a także tarczy antyrakietowej.
Minister Klich ma kilka nowych pomysłów na polski udział w misji afgańskiej. Z pewnością będzie chciał się nimi podzielić z Robertem Gates’em. Polskiemu ministrowi marzy się, aby Polska zainwestowała i zarabiała na północy Afganistanu, w rejonie bogatym w gazy. Zastrzega, że to nie są tylko marzenia: Nie jestem od marzenia. Jestem od tego, żeby realnie oceniać możliwości. Ubolewam, że wycofaliśmy się z północy Afganistanu, choć tam już byliśmy wcześniej i z jakichś absurdalnych kompletnie powodów nas tam w tej chwili, tak jak moglibyśmy być, nie ma, a są tam obecni Niemcy, Duńczycy.
Minister Klich chciałaby też, żeby misja wojskowa przekształciła się w taką na wzór Iraku, tak żeby polskie wojsko wzięło całkowitą odpowiedzialność za jedną z prowincji na południowym-wschodzie. Byłaby to granicząca z Pakistanem Paktika.
W Afganistanie przebywa obecnie druga zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego. Podobnie jak poprzednia, liczy ok. 1200 żołnierzy. Polscy żołnierze pełnią tam misję w ramach sił ISAF (Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa). Do ich zadań należy m.in. zapewnienie bezpieczeństwa w wyznaczonych rejonach oraz szkolenie afgańskiej armii i policji. Polscy żołnierze stacjonują w kilku bazach, m.in. w Ghazni, Szaranie, Wazi-Chwa, Bagramie i Kandaharze.
Pod koniec grudnia ub. roku MON zapowiedziało wzmocnienie polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie. Na przełomie kwietnia i mają ma tam pojechać dodatkowo 400 żołnierzy. Jak wyjaśniał Klich, spośród dodatkowych żołnierzy 180 będzie stanowiło obsługę śmigłowców, które mają być wysłane do Afganistanu. Rola pozostałych nie jest jeszcze sprecyzowana.