Problemy zdrowotne zgłaszają polskim wolontariuszom cudzoziemcy, którzy od kilkunastu dni koczują przy granicy Polski z Białorusią na wysokości wsi Usnarz Górny (Podlaskie). Rano mowa była nie tylko o przeziębieniach, ale u części imigrantów również o poważniejszych schorzeniach.
Przedstawiciele Fundacji Ocalenie, w tym tłumaczka, kontaktują się z imigrantami za pomocą megafonu, przez lornetki obserwują odpowiedzi; czasami grupa imigrantów komunikuje się poprzez napisy na kartonach podnoszonych do góry, by były widoczne z odległości kilkuset metrów. Tyle bowiem dzieli dziennikarzy i wolontariuszy po polskiej stronie, od grupy, która znajduje się tuż przy granicy, po stronie białoruskiej.