Lech Kaczyński odbył 126 wizyt zagranicznych, a w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu 130 razy spotykał się z głowami państw oraz szefami rządów. W okolicznościowej broszurze wydanej z okazji czterolecia prezydentury Kaczyńskiego polityka zagraniczna zajmuje najwięcej miejsca.
W broszurze jest mowa o „aktywnej polityce prezydenta, która pozwoliła odzyskać należne Polsce miejsce w Unii Europejskiej”. Obok znajduje się zdjęcie prezydenta z Traktatem z Lizbony. Nie ma jednak mowy o tym, że ten sam traktat, który Lech Kaczyński osobiście negocjował i uznawał za wielki sukces, później przez wiele miesięcy kontestował oraz wstrzymywał się z jego podpisem.
Autorzy broszury nie wspominają również o momentach, gdy w unijnej polityce prezydenta najważniejsze nie było to, co załatwić i z kim się spotkać, ale czym do Brukselii dolecieć. Zamieszanie wokół podróży, kiedy to ludzie premiera „zabrali” Kaczyńskiemu, budziło emocje nie mniejsze niż wyścig do krzesła przy unijnym stole obrad.
Kiedy indziej świat zamarł, bo prezydent – jak czytamy w broszurze – "wywierał wpływ na politykę wschodnią Unii". Kulminacją tej aktywności była podróż Lecha Kaczyńskiego na granicę osetyńską podczas wojny Rosji z Gruzją. Angażowanie głowy państwa w czasie działań wojennych to skandal - mówił wtedy szef BOR-u. Prezydent utrzymywał i nadal utrzymuje, że po świście kul poznał, iż strzelali Rosjanie. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego: