27-latka i dwoje jej dzieci w wieku 5 i 7 lat zostali ranni w wypadku na niestrzeżonym przejeździe z sygnalizacją świetlną w Motylewie, w pow. gorzowskim. Auto staneło w płomieniach, matce jednak udało się z niego wyciągnąć dzieci.

Kierowany przez kobietę samochód wjechał pod pociąg osobowy jadący w kierunku Kostrzyna nad Odrą. Następnie samochód sie zapalił - poinformował Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp.

Jedno z dzieci zabrał do szpitala śmigłowiec LPR. Jego mamę wraz z drugim dzieckiem zawiozły tam karetki pogotowia. Na razie nie mamy informacji o obrażeniach, jakich doznali uczestnicy wypadku - przekazał oficer dyżurny lubuskiej straży pożarnej mł. bryg. Robert Spławski.

W akcji ratowniczej brały udział cztery zastępy straży pożarnej, pogotowie i policja. Na miejsce został wezwany też helikopter.


Pasażerom i obsłudze szynobusu nic się nie stało. Jechało nim około 300 osób. Maszynista był trzeźwy. Okoliczności wypadku wyjaśniają policjanci.

Jak informuje PKP PLK na portalu pasażera, ruch kolejowy między Gorzowem Wlkp. a Kostrzynem nad Odrą początkowo był wstrzymany, a teraz jest prowadzony po jednym torze. Może to powodować opóźnienia pociągów.