Rozpoczynający się rok akademicki będzie bardzo trudny dla wielu polskich uczelni. To z powodu niżu demograficznego. W wielu szkołach wyższych na porządku dziennym są cięcia pensji i wyprzedaż majątku.
Przykład może stanowić Uniwersytet Zielonogórski. Tam na kilku kierunkach - i to jeszcze niedawno obleganych - chętnych można liczyć na palcach jednej ręki. Nikt nie zgłosił się na przykład do studiowania astronomii.
W budżecie uczelni pojawiła się dziura. Do jej zasypania już przyczyniają się pracownicy administracji, którzy zarabiają kilkaset złotych mniej niż dotąd.
Trwa szukanie chętnych na uczelniane ośrodki wczasowe i niezabudowane działki. Szykowane są też przetargi na kolejne obiekty. Najskuteczniejsza ma być jednak lista nowych kierunków, które w przyszłym roku mają przyciągnąć tłum kandydatów.