Jeszcze dziś posłowie z sejmowej Komisji Regulaminowej zajmą się wnioskiem o uchyleniu immunitetu i aresztowanie Stanisława Łyżwińskiego.
Zarzuty gwałtu, zmuszania do współżycia czy nakłaniania do aborcji są tak poważne, że w koalicji raczej nie znajdzie się ani jeden poseł, który będzie bronił Łyżwińskiego. Były polityk Samoobrony może więc walczyć tylko o opóźnienie momentu, gdy straci nietykalność.
Gdyby dostarczył dziś zwolnienie lekarskie prosząc jednocześnie, aby komisja wysłuchała jego wyjaśnień, mógłby liczyć na odroczenie sejmowego wyroku. Na razie – jak powiedział reporterowi RMF FM – szef komisji, Łyżwiński takiego wniosku nie przedstawił. Przez swojego adwokata prosił jedynie, aby nie pozbawiać go immunitetu.
Wiadomo, że będzie się toczył proces karny wytoczony przez Stanisława Łyżwińskiego Anecie Krawczyk - głównemu świadkowi w tak zwanej seksaferze w Samoobronie. Dziś nie stawił się nikt ze strony Krawczyk. A to oznacza, że posiedzenie pojednawcze w tej sprawie stało się bezprzedmiotowe.