Ośmioro olsztyńskich sędziów, w opublikowanych w czwartek oświadczeniach, przyznało się do podpisania listy poparcia Macieja Nawackiego jako kandydata do Krajowej Rady Sądownictwa. Czworo z nich wycofało jednak swoje poparcie jeszcze przed zakończeniem procedury.
W pismach opublikowanych na stronie Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędziowie ci podkreślili, że przyznali się do poparcia Macieja Nawackiego "kierując się dobrem wymiaru sprawiedliwości i szanując wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego".
Chodzi o orzeczenie NSA z końca czerwca b.r., w którym sąd ten postanowił, że Kancelaria Sejmu powinna udostępnić wykazy nazwisk osób popierających kandydatów do KRS, złożone w ramach procedury wyboru 15 sędziów-członków Rady przez Sejm. Kancelaria Sejmu nie ujawniła jednak tych wykazów. Centrum Informacyjne Sejmu uzasadniło to decyzją prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który postanowił, że zbada zgodność z prawem polskim i europejskim procedury udostępnienia list poparcia kandydatów do KRS.
Pod oświadczeniami, zamieszczonymi na stronie Iustitii, podpisali się sędziowie: Anna Pałasz, Krzysztof Bieńkowski, Katarzyna Zabuska, Joanna Urlińska, Joanna Bury, Krzysztof Matysiak, Paweł Rynko i Monika Wawro.
Z oświadczeń tych wynika też, że czworo z sędziów wycofało swoje poparcie dla Nawackiego jeszcze przed zakończeniem procedury zgłaszania kandydatów do KRS. Jak wskazała Iustitia, z ujawnionych wcześniej informacji wynika, że sędzia Nawacki złożył listę poparcia z 28 podpisami. Zgodnie z ustawą, kandydatów do KRS może zgłosić grupa dwóch tys. obywateli lub 25 sędziów.
Jeżeli wśród 28 osób, których podpisy złożył Maciej Nawacki, są cztery osoby, które wycofały swoje poparcie, to Marszałek Sejmu powinien był uznać, że Maciej Nawacki nie został skutecznie zgłoszony. Ta sprawa potwierdza, jak ważne jest ujawnienie list poparcia. Nikt z tych, którzy się ujawnili, nie doznał przykrości z tego powodu, ujawnienie list ma służyć wyłącznie społecznej kontroli poprawności zgłoszeń. Możliwe, że członkowie KRS ukrywają, komu udzielili poparcia, gdyż udzielali go sobie nawzajem lub popierali samych siebie, jak Maciej Nawacki - powiedział odnosząc się do sprawy prezes Iustitii Krystian Markiewicz.
Wybór 15 członków-sędziów KRS, na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm, dokonany został w marcu ub.r. zgodnie z nowelizacją ustawy o KRS, która weszła w życie w połowie stycznia 2018 r. - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. Podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia propozycji kandydatów do KRS były grupy 25 sędziów oraz grupy, co najmniej dwóch tysięcy obywateli. Wpłynęło 18 kandydatur.
Do Kancelarii Sejmu składane były wnioski m.in. polityków i organizacji społecznych o informacje o imionach, nazwiskach i miejscach orzekania sędziów, którzy poparli zgłoszenia kandydatów do KRS. Szef Kancelarii Sejmu odmawiał udostępnienia tych informacji wszystkim, którzy się o nie ubiegali.
Walka o ujawnienie nazwisk sędziów, którzy złożyli swoje podpisy na listach poparcia dla członków nowej KRS trwa od początku ubiegłego roku. 25 stycznia 2018 pos. Kamila Gasiuk-Pihowicz złożyła wniosek o udostępnienie informacji publicznej na ten temat. 27 lutego 2018 Kancelaria Sejmu odmówiła. Poseł Gasiuk-Pihowicz skierowała sprawę do Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego, który już 29 sierpnia 2018 uznał, że Kancelaria nie ma racji, a listy sędziów popierających zgłoszenia kandydatów do KRS należy ujawnić, usuwając z nich jedynie numery PESEL sygnatariuszy.
Kancelaria Sejmu wniosła od tego wyroku skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ta jednak została oddalona, tym samym powodując uprawomocnienie się wyroku WSA sprzed niemal roku. Mimo, że wyrok znany jest od dawna - Kancelaria Sejmu nie wykonała go do dziś.