Lekarzy nie można powołać w kamasze, by w ten sposób zapewnić opiekę pacjentom w tych szpitalach, z których medycy się zwolnili – twierdzi Ministerstwo Obrony Narodowej. To odpowiedź na doniesienia medyków z Radomia, którzy alarmowali, że są powoływani na ćwiczenia wojskowe.
Resort obrony prezentuje w tej kwestii bardzo jasne stanowisko. Powołanie lekarzy w kamasze nie jest możliwe i nie jest receptą na paraliż służby zdrowia. Przede wszystkim lekarze mogą być powołani na ćwiczenia rezerwy, ale te ćwiczenia muszą wynikać z potrzeb wojska. Na razie nie ma takiej możliwości, żeby lekarzy można było powołać i skierować do pracy, tak jak nie można powołać do służby kierowcy autobusu i skierować do strajkującej zajezdni MZK - mówi RMF FM przedstawiciel ministerstwa.
Jarosław Rybak, rzecznik MON, zaznacza, że nie można także skierować do szpitali lekarzy w mundurach. Gdyby tak się stało, przestałyby funkcjonować 22 szpitale wojskowe.
Lekarze z Radomia alarmowali, że są powoływani na ćwiczenia. Jak jednak tłumaczy Dowództwo Sił Powietrznych te ćwiczenia były zaplanowane już rok temu i nie mają nic wspólnego z sytuacją strajkową w polskiej służbie zdrowia. Zaznacza, że w ćwiczeniach bierze udział tylko 7 lekarzy i 16 pielęgniarek.
W tej chwili najpoważniejsza sytuacja jest w szpitalach w Radomiu, w Chełmie na Lubelszczyźnie, a także na Opolszczyźnie i Pomorzu. Jeśli nie dojdzie do przełamania kryzysu, to w poniedziałek pacjenci z wielu szpitali będą musieli być ewakuowani.