Już 26 przypadków świńskiej grypy stwierdził sanepid w województwie śląskim od początku grudnia. Największe ognisko zachorowań jest w szpitalu wojewódzkim w Bielsku-Białej.
W bielskim szpitalu wirusa AH1N1 wykryto u 16 osób. Nadal kilku pacjentów leży na oddziale intensywnej terapii, ale według lekarzy ich stan jest stabilny. Jest też kilkanaście osób, u których lekarze podejrzewają tzw. świńską grypę. Próbki do badań trafiły już do wojewódzkiej stacji sanepidu w Katowicach. Wyniki powinny być znane w ciągu 48 godzin.
Reporterka RMF FM dowiedziała się w sanepidzie, że liczba 26 potwierdzonych przypadków świńskiej grypy nie powinna nas niepokoić. W ubiegłym sezonie takich zachorowań było ponad 150. Oczywiście chorych może być więcej, bo do badań kierowane są tylko próbki od osób w ciężkim stanie.
W szpitalu wojewódzkim w Bielsku-Białej zmarła jedna osoba. Drugą ofiarą powikłań po tej chorobie jest pacjent ze szpitala w Nowym Targu. Dwie kolejne zmarły w Krakowie. Wszyscy leczeni byli w krakowskiej klinice hematologii, gdzie wykryto ognisko grypy.
Prawie trzy lata temu wirus A/H1N1 wywołał pandemię tzw. świńskiej grypy. Naukowcy przypominają jednak, że wirus nie jest niebezpieczniejszy od zwykłej grypy sezonowej, pod warunkiem, że jest prawidłowo leczona. Niebezpieczne natomiast mogą być powikłania świńskiej grypy. Świńską grypę leczy się specjalnymi, silnymi lekami antywirusowymi. Może je przepisać lekarz pierwszego kontaktu.