Źle by się stało, gdyby uniewinnienie żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Nangar Khel zostało odczytane jako przyzwolenie na inną ocenę zachowań w kraju i inną na misjach - uważa minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
Bardzo źle by się stało, gdyby w ostateczności - zobaczymy rozstrzygnięcie sądu drugiej instancji - sprawa zakończyła się uniewinnieniem wszystkich żołnierzy, gdyby to był sygnał dla innych naszych wojskowych, że zachowanie na misjach ma inną granicę oceny niż zachowanie w innych miejscach - powiedział Kwiatkowski w TVP Info.
Dodał, że czasami ma wrażenie, że w wojsku amerykańskim, walczącym - jak mówił - w imię praw drogich także Polakom, "praktyka poszła w niedobrym kierunku". Mieliśmy wiele przypadków, że strona amerykańska nie chciała współpracować przy wyjaśnianiu różnych okoliczności i zdarzeń. Ważne by było, żeby polska praktyka nie poszła w tym kierunku - dodał.
Zastrzegł, że na razie jest rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji, a podsumowanie i całościową ocenę przyjdzie wypowiadać, kiedy sprawa będzie formalnie zakończona.
Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił z braku wystarczających dowodów siedmiu oskarżonych o ostrzelanie wioski i spowodowanie śmierci cywilów w Afganistanie. Wyrok jest nieprawomocny.