Lecha Kaczyńskiego atakują już nie tylko jego rywale w wyścigu do warszawskiego ratusza, ale także ci, którzy upatrują w nim groźnego konkurenta w dużo ważniejszej kampanii wyborczej – prezydenckiej - w 2005 roku. Łatki przypinają dziś Kaczyńskiemu nie tylko politycy lewicy, ale i prawicy. Swoje trzy grosze dorzucają także media - począwszy od "Trybuny", która dziś straszy tytułem "Kaczy dół", poprzez telewizję i radio publiczne, aż po opiniotwórcze media o orientacji liberalnej.

Ta fala ataków na Kaczyńskiego różni się nieco od poprzednich - w ciągu ostatnich lat nagonek na braci Kaczynskich było wiele. Teraz wrogowie lidera PiS to przedstawiciele wielu stron: SLD, UP, Unii Wolności, Platformy Obywatelskiej, a także byłego AWS. W większości są to ci, którzy niegdyś przez lata tworzyli rządzący Warszawą polityczny establishment.

Według prof. Wojciecha Rożkowskiego, politologa z PAN-u, układ ten był szczelny i funkcjonował wedle „kapitalizmu politycznego”, czyli potocznie mówiąc: czyja władza, tego kasa.

Kaczyńscy chcą na razie Warszawę, a w przyszłości może także Polskę oczyścić z korupcji zarówno tej jawnie kryminalnej, jak i tej drugiej, mniej widocznej, ale nie mniej groźnej, czyli korupcji politycznej.

Czy uda im się tego dokonać w Warszawie, zależy - zdaniem prof. Rożkowskiego - od tego z kim braciom Kaczyńskim uda się zawiązać kolację.Jeśli znajdą się w niej ludzie z LPR – akcja będzie radykalniejsza, jeśli z Platformy mniej radykalna.

Posłuchaj także relacji warszawskiej reporterki RMF Barbary Górskiej:

Foto: Archiwum RMF

15:35