W zeszłym tygodniu wicepremier Jerzy Hausner wyciągnął nożyczki i ogłosił plan obcinania wydatków państwa. Plany planami, ale dopiero Sejm zdecyduje, czy projekt rządu w ogóle wejdzie w życie. RMF sprawdza dziś, jakie szanse ma plan Hausnera.
Plan cięć wg Hausnera zakłada po pierwsze: stopniową likwidację przywilejów dotyczących emerytur. Po drugie: w razie choroby dostaniemy mniej pieniędzy. Po trzecie: rząd sprawdzi, czy na pewno pół miliona rencistów zgodnie z prawem pobiera świadczenia z powodu inwalidztwa. Na pewno nie będzie też podwyżki zasiłku dla bezrobotnych. Wreszcie bogaci rolnicy będą płacić pełne ubezpieczenie, a biedniejsi zasilą budżet mniejszymi kwotami.
Z pewnością z zapowiedzianych oszczędności zadowoleni mogą być przedsiębiorcy, którym - prócz ograniczenia zobowiązań socjalnych na rzecz pracowników – samo ogłoszenie planu umożliwia działanie przy stabilnym kursie złotego.
Stabilizowanie gospodarki, to zresztą główny powód poparcia planu przez prezydenta. Mimo zastrzeżeń, że cięcia są za małe i wprowadzane zbyt późno, rządowy plan oszczędności poprawił opinię o Polsce u zagranicznych inwestorów.
Paradoksalnie też, znalazły poparcie u części opozycji. Tym partiom, podoba się jednak głównie to, że rząd deklaruje rozpoczęcie oszczędzania od siebie.
Przeciwników proponowanych przez Hausnera cięć znaleźć znacznie łatwiej niż zwolenników. Jeszcze zanim wicepremier przedstawił swój plan, protestowała przeciwko niemu dwójka jego wiceministrów; Marek Pol ogłaszał nawet, że likwidacji PFRON-u nie będzie.
Ogłoszenie planu zjednało Hausnerowi wrogość 480 tys. rencistów, których uprawnienia zamierza zweryfikować, emerytów i wszystkich pracujących, którym rząd chce zmniejszyć zasiłki chorobowe oraz bezrobotnych, którzy utracą waloryzację.
Ludowców od planu odstręczają zmiany w KRUS-ie, żołnierzy – oszczędności na finansowaniu wojska, niepełnosprawnych – likwidacja PFRON-u, kobiety – podniesienie ich wieku emerytalnego itd., itd.
Akceptacja planu przez opozycję i związkową część SLD wydaje się nieprawdopodobna. Nie zmienią tego nawet kosmetyczne oszczędności w administracji bo i ona, przez zwolnienia, planu raczej nie poprze.
To niezbyt wesołe refleksje dla planu Hausnera. Prezydent i część opozycji to może być zbyt mało, gdy poparcie dla wicepremiera w samej koalicji jest dość chwiejne. Jeśli do tego dodać opory w samym SLD i w koalicyjnej Unii Pracy, sprzeciw PSL-u i łatwe do przewidzenia zachowanie LPR i Samoobrony, szansę akceptacji programu przez Sejm wydają się jedynie iluzją...
13:25