Premier Donald Tusk przyjął rezygnację Krzysztofa Bondaryka ze stanowiska szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. O tej decyzji zostało już poinformowane Kolegium ds. Służb Specjalnych. Na razie nie ujawniono jednak jej powodów.
Krzysztof Bondaryk był szefem Agencji Biura Wewnętrznego przez pięć lat. Po jego odejściu pełniącym obowiązki szefa ABW będzie dotychczasowy zastępca Dariusz Łuczak.
"Prezes Rady Ministrów podziękował Krzysztofowi Bondarykowi za pięć lat kierowania ABW, podkreślając, że sukcesy osiągnięte w tym okresie przez Agencję były efektem dużego wkładu pracy i osobistego zaangażowania jej szefa" - napisano w komunikacie KPRM.
Premier powołuje i odwołuje szefa ABW i jego zastępców po zasięgnięciu opinii prezydenta, sejmowej komisji ds. służb specjalnych i Kolegium ds. służb specjalnych. Opinie nie są dla niego wiążące.
Oficjalnie i rzecznik rządu, i resort spraw wewnętrznych, a także MON i inni członkowie Kolegium do spraw służb specjalnych milczą na temat powodów dymisji Krzysztofa Bondaryka. Rzecznik rządu Paweł Graś odsyła jedynie do lakonicznego komunikatu.
Nieoficjalnie pojawiają sie jednak głosy, że może chodzić o przeprowadzaną właśnie reformę służb specjalnych - w tym plany pozbawienia ABW cześci uprawnień dochodzeniowo-śledczych. Wiadomo już, że właśnie zakończył prace "Zespół do spraw zmian organizacyjnych i legislacyjnych w służbach specjalnych". Na razie szczegółowych planów nie ujawniono.
Zdaniem szefa sejmowej komisji ds. służb specjalnych Konstantego Miodowicza, rezygnacja Bondaryka może mieć związek z planowanymi zmianami w ABW. Jak powiedział Miodowicz, tak zasugerował premier Tusk podczas obrad Kolegium ds. Służb Specjalnych. Sam Bondaryk nie uzasadnił swej rezygnacji - dodał Miodowicz.
Także wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Opioła (PiS) uważa, że Bondaryk nie chciał firmować zmian w służbach. To pokazuje, że Krzysztof Bondaryk nie chciał firmować zmian w służbach, które wymyślił sobie pan premier. To pokazuje też, jak reforma jest przygotowana, jeśli szef największej służby specjalnej podaje się do dymisji lub został wyrzucony. Pokazuje, jak ta reforma jest nieprzemyślana - powiedział.
Jak dodał, jest zdziwiony, że premier nie zasięgnął opinii komisji w tej sprawie. Ta decyzja pokazuje totalny bałagan i rozdygotanie premiera i podległych mu służb specjalnych. Komisja w ogóle nie była poinformowana o takich planach - powiedział Opioła.
Zaznaczył, że opozycja "nie będzie płakać po panu Bondaryku".
Członek komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki, jak powiedział, jest zaskoczony momentem przyjęcia przez premiera dymisji Krzysztofa Bondaryka. Dodał, że odwołanie szefa ABW nie było opiniowane przez sejmową komisję.
Jestem zaskoczony tą informacją; chociaż od dawna była mowa o możliwości jego odwołania, były to jedynie doniesienia medialne - powiedział Biernacki. Premier formułował swoje uwagi wobec ABW, ale zaskoczeniem dla mnie jest moment takiej decyzji - podkreślił.