W krakowskim szpitalu przebywa 31-letni mężczyzna, którego zraniono nożem na jednym ze skrzyżowań tylko dlatego, że nie chciał się zgodzić na umycie szyb w samochodzie. Policja poszukuje napastnika, a jednocześnie - wraz ze strażą miejską - zapowiada: dość pobłażania dla ludzi, którzy nagabują kierowców na światłach i koniecznie chcą czyścić szyby w ich autach.
Sposobem na ludzi uprawiających ten specyficzny „zawód” mają być surowe mandaty i wnioski do sądów. Strażnicy miejscy skierowali już do sądu ponad 50 wniosków o zakłócanie ruchu drogowego. Jednak mandaty i kary to na razie teoria. Czy staną się praktyką, zależy od sprawności i dobrej organizacji policjantów. A to dlatego, że aby zatrzymać tych ludzi, trzeba ich złapać na gorącym uczynku, czyli w momencie, kiedy są na ulicy i tamują ruch.
Funkcjonariusze przyznają, że grupy myjących szyby są doskonale zorganizowane; na przykład między jednym a drugim skrzyżowaniem ustawiają czujki, czyli osoby, których zadaniem jest ostrzeganie przed nadjeżdżającym radiowozem. Wtedy wszyscy uciekają i czekają, aż auto przejedzie dalej. Dlatego też krakowska policja ma zamiar wysyłać w rejon skrzyżowań nieoznakowane samochody.
Kierowcy, z którymi rozmawiała reporterka RMF FM Dominika Maciejasz, twierdzą, że osoby myjące szyby często są agresywne. Starałem się dojechać wolniej do skrzyżowania, by uniknąć kontaktu z nimi. Bałem się, że będą nachalni - mówi pan Zbyszek:
Do tragicznego zdarzenia doszło na rondzie Matecznego, gdy 31-latek przejeżdżał przez Kraków ze swoją dziewczyną. Kiedy stanął na czerwonym świetle, do auta podszedł młody mężczyzna i zaczął myć przednią szybę samochodu. Kierowca najpierw słownie zwrócił mu uwagę, a gdy to nie pomogło, wysiadł z auta. Wtedy myjący wyciągnął nóż i dwa razy uderzył chłopaka w klatkę piersiową. Tylko natychmiastowa operacja uratowała mu życie.
Po dzisiejszym zdarzeniu, które mogło zakończyć się śmiercią kierowcy, krakowskie ulice momentalnie opustoszały z młodych osób usiłujących wcisnąć kierowcom na siłę swe wątpliwej jakości usługi. Teraz do policji należy dopilnowanie, by zniknęli raz na zawsze.