22 osoby oskarżone w sprawie korupcji w Elektrociepłowni Katowice. Śledczy mówią o 85 łapówkach, które wyniosły 700 tysięcy złotych. Wszystko to miało trwać 6 lat.

Główną oskarżoną jest była już pracownica katowickiej elektrociepłowni. To ona miała przyjmować łapówki. 21 kolejnych osób to przedsiębiorcy, którzy mieli je wręczać. Kobieta zajmowała się wyznaczaniem  i nadzorowaniem prac remontowo-budowlanych. 

Łapówki, według prokuratury, miała dostawać za to, że niczego nie pilnowała, odbierała prace bez stwierdzania jakichkolwiek usterek, a także pozwalała je prowadzić już po określonym w umowie terminie, choć za jego przekroczenie groziły kary. Przedsiębiorcy mieli wręczać łapówki także dlatego, że liczyli na kolejne zlecenia. Wszystko to działo się w latach 2008-2014.

Łapówki miały wynieść od 100 zł do 74,5 tys. zł.

Większość oskarżonych osób w trakcie śledztwa przyznała się do popełnienia zarzucanych im przestępstw i składała wyjaśnienia. Oskarżona kobieta ostatecznie nie odniosła się do treści stawianych jej zarzutów. Wobec 17 osób prokurator skierował do sądu wnioski o wydanie wyroku bez przeprowadzenia rozprawy i wymierzenie kar pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania.

Jak podała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek, prokurator prowadzący tę sprawę dokonał zabezpieczenia majątkowego głównej oskarżonej - zajął pieniądze w kwocie 500 tys. zł oraz ustanowił hipotekę na sumę 300 tys. zł na należącej do niej nieruchomości. Przestępstwo polegające na przyjęciu korzyści majątkowej lub wręczeniu korzyści majątkowej zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 8. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: CBA: Były burmistrz Włoch był zamieszany również w aferę reprywatyzacyjną


Opracowanie: