Na Warmii i Mazurach bezrobocie zaczyna rosnąć. Oficjalne statystyki, publikowane z ponad miesięcznym opóźnieniem, jeszcze tego nie pokazują, ale obserwacje urzędów pracy są jednoznaczne - bezrobotnych przybywa. Tradycyjnie jesień to czas, gdy liczba osób bez pracy się zwiększa. Problem w tym, że na Warmii i Mazurach kończą się pieniądze na pomoc takim osobom.
Urzędy pracy mogą bezrobotnych kierować na staże i szkolenia, a także dofinansowywać otwieranie przez nich własnych firm. Mogą, a właściwie mogły. Od początku roku z pieniędzmi na ten program były problemy.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, na polecenie resortu finansów, niemal o 70 proc. - w porównaniu z ubiegłym rokiem - zmniejszyło dotacje na aktywizację bezrobotnych. Efekt: pieniędzy nie wystarczy do końca roku.
W Olsztynie miejski urząd pracy rozdysponował już wszystkie środki. W powiecie olsztyńskim - ma ich jeszcze dla... 10, najwyżej 12 osób. Ale w Olsztynie i okolicy sytuacja nie jest najgorsza, stopa bezrobocia w mieście nie przekracza 7 proc. Dużo gorzej jest np. w powiecie bartoszyckim, gdzie stopa bezrobocia wynosi niemal 30 proc. To jeden z trzech najbardziej dotkniętych bezrobociem regionów kraju. Tamtejszy urząd pracy pieniędzy na aktywizację bezrobotnych już nie ma. Nie pomogły desperackie kroki, takie jak przesuwanie środków z funduszy na bieżącą działalność urzędu. Środki skończyły się z końcem wakacji.
Urzędy proszą Ministerstwo Pracy o uruchomienie rezerw - ale na razie bezskutecznie. Jedyna odpowiedź z resortu - wszystko wskazuje na to, że w tym roku na dodatkowe pieniądze nie ma już szans.