Nie ma szans, aby przed 11 listopada policjanci otrzymali nowe identyfikatory numeryczne, sprawiające, że nie pozostawaliby anonimowi - ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Choć projekt rozporządzenia MSWiA jest już gotowy, to jego konsultacje zajmą miesiące.

Koniec anonimowości w szeregach policji?

Policjanci nie będą mieli nowych identyfikatorów numerycznych przed 11 listopada. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, projekt rozporządzenia MSWiA, przewidujący wprowadzenie tych znaków, jest gotowy, ale jego konsultacje zajmą miesiące.

Jak informuje reporter RMF FM, Ministerstwo Finansów chce nowych analiz przepisów, które wprowadzają nie tylko identyfikatory, ale również nowe kurtki oraz spodnie dla policjantów.

Zmiany za 11,5 mln złotych

Koszt zmian to 11,5 mln złotych. Według resortu finansów, tworzenie przepisów, które powodują dodatkowe obciążenia finansowe jest nie do zaakceptowania w sytuacji, gdy służby podległe MSWiA sygnalizują braki w budżetach.

Oszczędności z wakatów, które miały finansować identyfikatory i części umundurowania powinny - według Ministerstwa Finansów - w pierwszej kolejności służyć spłacie długów.

To znaczy, że nowe identyfikatory nie zostaną wprowadzone przed Świętem Niepodległości, a marsz środowisk narodowców będą zabezpieczali policjanci prewencji, których identyfikacja jest znacznym problemem.

Jak będą wyglądały nowe identyfikatory?

Nowe oznaczenia będą wyglądały tak, że na metalowej tabliczce lub materiałowej taśmie przyczepnej umieszczony zostanie ciąg cyfr odpowiadający numerowi służbowemu policjanta. Taki znak ma być noszony na piersi na mundurze, kamizelce czy koszuli.

Nowe oznaczenia to rozwiązanie, które ma zapobiec anonimowości funkcjonariuszy - głównie zamaskowanych lub działających w oddziałach zwartych. Jednym z powodów ich wprowadzenia była kompromitacja policji po marszu środowisk narodowych w 2020 roku, gdy na stacji PKP Warszawa Stadion funkcjonariusze w kaskach bili pałkami przypadkowe osoby.

Marsz Niepodległości 2020

Marsz Niepodległości, który przeszedł ulicami Warszawy 11 listopada 2020 roku, był bardzo niespokojny. Doszło wówczas do zamieszek, w wyniku których policja zatrzymała kilkadziesiąt osób. Już wtedy wskazywano, że ustalenie tożsamości tych funkcjonariuszy jest utrudnione - mundurowi byli w kaskach i nie przyznawali się do bicia demonstrantów.

Śledztwo w tej sprawie prokuratura umorzyła ze względu na niewykrycie sprawców. W oddziale prewencji, który atakował przechodniów, podczas przesłuchań zapadła zmowa milczenia.

Prace nad przepisami trwały od czterech lat.