O 5 grzechach szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego mówił, przedstawiając wniosek o wotum nieufności dla ministra, poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Szymański. Wymienił m.in. "totalny brak profesjonalizmu", inwigilację i "tłumienie protestów obywateli". Andrzej Rozenek z Lewicy w czasie debaty nad wnioskiem dopytywał: "Komicy z Rosji nagrali i ośmieszyli prezydenta Polski. Gdzie były służby?". Poseł Prawa i Sprawiedliwości Zdzisław Sipiera stwierdził z kolei, że wniosek jest "miałki", a zarzuty posłów KO to "śmiech na sali". Sam Mariusz Kamiński natomiast, odpowiadając w czasie debaty na jeden z kierowanych pod jego adresem zarzutów, zwrócił się do polityków KO słowami: "Mnie nie obrażacie. Obrażacie ofiary komunistycznych zbrodni, (...) obrażacie 100 tysięcy polskich policjantów". Niespodzianki w głosowaniu nie było: sejmowa większość odrzuciła wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSWiA.
Przedstawiające w Sejmie wniosek KO o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa MSWiA poseł Tomasz Szymański stwierdził, że 5 minut, przeznaczone na uzasadnienie wniosku, to zdecydowanie za krótki czas, by omówić listę "zaniechań" i "nadużyć" ministra.
Zapowiedział więc, że wymieni "siedem grzechów głównych" ministra Mariusza Kamińskiego, ale... zdążył powiedzieć o pięciu.
Jako pierwsze Szymański wymienił, odnosząc się do tzw. strajków przedsiębiorców, "zaangażowanie służb w bezwzględne tłumienie protestów obywateli".
Drugim grzechem nazwał "wykorzystywanie służb do zadań, do których nie zostały powołane". Ocenił, że przykładem tego jest "wykorzystanie policji" do patrolowania okolicy domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
"Panie Kamiński, polska policja to nie partyjny folwark. Polska policja została utworzona po to, by służyć społeczeństwu, a nie waszej partii" - podkreślił.
Trzecim grzechem jest - jak mówił poseł Koalicji - działanie bez podstawy prawa, czego przykładem miałyby być działania zmierzające do organizacji wyborów prezydenckich 10 maja.
Czwartym grzechem Tomasz Szymański nazwał zaś "totalny brak profesjonalizmu".
Nawiązał przy tym do rozmowy telefonicznej, jaką rosyjscy komicy przeprowadzili z prezydentem Andrzejem Dudą, podszywając się pod sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa.
"Ośmieszyliście państwo urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, ośmieszyliście Polskę" - stwierdził poseł.
Grzechem piątym nazwał natomiast inwigilację, twierdząc, że "minister Kamiński pozostaje odpowiedzialny za wysoce prawdopodobne funkcjonowanie systemu Pegasus".
Szymański zaznaczył, że złożenie przez klub KO wniosku o wotum nieufności wobec szefa MSWiA stanowi "próbę zahamowania działań rządu zmierzających do pogłębienia kryzysu demokratycznego w Polsce" oraz próbę obrony praw człowieka, "które w arogancki sposób łamane są przez służby podległe" Mariuszowi Kamińskiemu.
Poseł Lewicy Andrzej Rozenek podkreślił w czasie debaty nad wnioskiem Koalicji, że nie da się rozdzielić funkcji ministra spraw wewnętrznych i koordynatora służb specjalnych, bo obie te funkcje sprawuje właśnie Mariusz Kamiński, po czym stwierdził: "Zacznijmy od tej drugiej funkcji. Komicy z Rosji nagrali i ośmieszyli prezydenta Polski. Gdzie były służby? Panie ministrze, jest tylko jedno wyjście honorowe z takiej sytuacji: dymisja".
Rozenek chwalił natomiast Kamińskiego za podwyżki dla policjantów i zapowiedziane dodatki dla nich, by pozostawiali w służbie mimo nabycia praw emerytalnych.
Równocześnie jednak pytał: "Czy nie można było o tym pomyśleć znacznie wcześniej? Czy potrzebne były ślepe czystki pod hasłem: ‘święto policji bez milicji’? Pozbyliście się wtedy znakomitych fachowców. Wielu z nich mogłoby nadal służyć społeczeństwu i przekazywać swoje doświadczenia młodszym kolegom. Zostali jednak wypchnięci z policji tylko dlatego, że mieli epizod w milicji przed 1990 rokiem. Najczęściej epizod krótkotrwały, kilkumiesięczny".
Marek Biernacki z Koalicji Polskiej PSL-Kukiz’15 - podkreślając, że za zarządzanie kryzysowe w polskim rządzie odpowiada MSWiA - oświadczył, że rząd nie był przygotowany na działania w czasie pandemii koronawirusa.
"W samej sferze zarządzania kryzysowego działania były pełne chaosu, pozbawione szerszego planu. Przepraszam: jeden plan był - wygrać wybory prezydenckie" - mówił.
Podkreślał, że zakupy sprzętu ochronnego w czasie pandemii, które organizował rząd, powinny być kontrolowane.
"Wiadomo, że wprowadzono artykuły, które ograniczyły funkcjonowanie Kodeksu karnego, ale to nie usprawiedliwia działania służb - służby powinny działać jeszcze o wiele bardziej skutecznie. To nie były koronoferie dla policji. Policja i inne służby powinny zaktywizować się właśnie w osłonie tego typu transakcji, żeby chronić urzędników państwowych" - podkreślił.
Krzysztof Tuduj z Konfederacji ocenił z kolei, że wniosek KO jest niemerytoryczny, słaby i chaotyczny.
"To po prostu atak polityczny obliczony jedynie na burzę medialną" - stwierdził.
"Nie jesteśmy jako Konfederacja opozycją totalną i widzimy, że obecnie w resorcie dzieją się również pozytywne i długo oczekiwane przez środowiska mundurowe rzeczy" - mówił.
Zaznaczył jednak, że Konfederacja ma własne zastrzeżenia do pracy Mariusza Kamińskiego: "brak prac nad łatwiejszym dostępem do broni palnej dla odpowiedzialnych Polaków, cicha próba odebrania prawa do broni czarnoprochowej, brak współpracy z MON w zakresie przygotowania projektu kodyfikacji szeroko rozumianego prawa obronnego i bezpieczeństwa, wreszcie brutalne pacyfikacje środowisk narodowych protestujących przeciwko marszom LGBT m.in. w Rzeszowie".
W czasie debaty nad wnioskiem Koalicji poseł Prawa i Sprawiedliwości Zdzisław Sipiera przekonywał, że wniosek jest "miałki", a zarzuty posłów KO - w których, jak mówił, padają zwroty: "prawdopodobnie", "budzące wątpliwości" czy "z powodu niskich pobudek" oraz o nieadekwatnych działaniach policji pod kierownictwem Kamińskiego - to "śmiech na sali".
Podkreślał, że zarzuty opozycji są pozbawione konkretów, a skoro minister Kamiński zdaniem opozycji "używa wszystkiego, co ma, by stłumić wolność w Polsce", to zarzuty wobec niego powinny być konkretne i poważne. "A ich nie ma w ogóle" - stwierdził.
Oświadczył, że zdaniem klubu PiS Mariusz Kamiński jest symbolem walki z korupcją, "bardzo dobrze pełni swoją funkcję, jest bardzo dobrym ministrem, świetnie koordynuje prace policji i służb, które są mu podległe, i zasługuje na pełne wsparcie".
Sipiera zaznaczył również, że rozumie, że oponenci polityczni mogą Kamińskiego nie lubić.
Ironizował, że opozycja ma taką siłę jak jej wniosek o wotum nieufności: "Ta wielka armata jest dokładnie ujęta w tym wniosku".
Poseł zapowiedział, że klub PiS będzie przeciw wnioskowi "i w pełnym zakresie popiera pana ministra".
Sam Mariusz Kamiński, odnosząc się do wniosku KO o wotum nieufności wobec niego, zwrócił uwagę na jeden z zarzutów opozycji: o brutalne tłumienie prawa do swobodnego gromadzenia się i artykułowania swoich poglądów.
"Uważam, że jest to prawo fundamentalne, prawo święte" - podkreślił.
Zauważył, że w uzasadnieniu wniosku znalazło się zdanie stwierdzające, że to tłumienie przez służby "pokojowych i legalnych protestów obywateli przeciwko działaniom władzy przywodzi najczarniejsze karty historii PRL".
"Wstydźcie się. Ja zadałem na komisji (sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych - przyp. RMF) pytanie, jakie najczarniejsze karty z historii PRL przywodzi wam na myśl to, co się działo w ostatnich miesiącach w Polsce. Jakie czarne karty w kontekście dławienia zgromadzeń publicznych? Poznań ‘56 roku wam przywodzi na myśl? Grudzień ‘70 roku, kopalnię "Wujek"?" - pytał Kamiński i stwierdził: "Pomyślcie nad tym, co mówicie, co piszecie, co formułujecie, bo mnie nie obrażacie. Obrażacie ofiary komunistycznych zbrodni, banalizując zło, banalizując zbrodnie, porównując happening jednego z kandydatów na prezydenta do zbrodni komunistycznych. Nie macie do tego prawa, bo obrażacie pamięć o ofiarach i szacunek do ofiar".
Dodał, że opozycja obraża również 100 tysięcy polskich policjantów, porównując ich do komunistycznych zbrodniarzy.
"Jako minister spraw wewnętrznych i administracji przeciwko takim insynuacjom, takim nikczemnym słowom protestuję" - podkreślił.
Zaznaczył również, że tzw. protesty przedsiębiorców, które przywołane zostały we wniosku KO, nie były protestami legalnymi.
Odpowiadając natomiast na zarzuty dot. rozmowy Andrzeja Dudy z rosyjskim youtuberem, podszywającym się pod sekretarza generalnego ONZ, Mariusz Kamiński stwierdził, że poruszając ten temat, posłowie opozycji pokazują swoją niekompetencję i brak wiedzy o funkcjonowaniu państwa.
"Na Boga, służby specjalne, które mają kontrolować rozmowy międzynarodowe prezydenta czy premiera? No nie, szanowni państwo, tak nigdy nie było, nie jest i nie będzie" - oświadczył.
Zaznaczył, że tego typu rozmowy na co dzień organizują odpowiednie biura kancelarii prezydenta i premiera czy biura współpracy międzynarodowej.
"Rzeczywiście ktoś zawiódł. Wiemy, kto" - przyznał następnie Mariusz Kamiński i zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji "wobec konkretnej osoby, która zawiodła".