To już 12. dzień protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie. Domagają się wprowadzenia m.in. dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Pod Sejm nadal przychodzą osoby, które wspierają trwający tam protest.

To już 12. dzień protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie. Domagają się wprowadzenia m.in. dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Pod Sejm nadal przychodzą osoby, które wspierają trwający tam protest.
Protest na korytarzu sejmowym trwa od 18 kwietnia /Radek Pietruszka /PAP

Jak podkreślają, ich obecność to wyraz solidarności w walce o 500 złotych dodatku na godne życie. Ich zdaniem, zaproponowany przez rząd projekt ustawy gwarantujący pomoc materialną to "polityczne oszustwo", które nie poprawi sytuacji niepełnosprawnych. 

Strona rządowa zgodziła się spełnić jeden z postulatów protestujących. Renta socjalna wzrośnie o nieco ponad 120 złotych. Na razie drugi postulat nie jest zrealizowany - to pięćset złotych dodatku w gotówce.

Wśród protestujących jest też jeden ojciec - Karol Milewicz, który jest na korytarzu sejmowym z dwiema niepełnosprawnymi córkami i żoną. Jak twierdzi, dodatkowe środki uspokoiłyby wielu ojców. Są mężczyźni, którzy boją się odpowiedzialności, nie mogą patrzeć na cierpienia własnych dzieci. Mimo, że to ta silniejsza płeć, to faceci są trochę tchórzami przy wychowaniu dzieci. Oni się boją tej odpowiedzialności. matka się nigdy tego nie boi - mówi rodzic protestujący w Sejmie. Staram się nie denerwować, aczkolwiek w duszy to klnę jak szewc.

W piątek podczas spotkania z protestującymi przedstawiony im został projekt ustawy "o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności". Określa on uprawnienia tej grupy osób w zakresie dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. Zaproponowano w nim m.in. zniesienie okresów użytkowania i ograniczeń dotyczących liczby wydawanych wyrobów medycznych (np. wózków inwalidzkich czy pieluchomajtek). 

Niepełnosprawni mieliby prawo do korzystania ze świadczeń specjalistycznych bez konieczności uzyskania skierowania. Projekt przewiduje ponadto, że osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności miałyby prawo do korzystania ze świadczeń zdrowotnych poza kolejnością. Bez kolejki mogłyby także korzystać z usług farmaceutycznych w aptekach.

Te propozycje zostały odrzucone przez protestujących, którzy domagają się dodatku w formie gotówki.

Patryk Jaki z Prawa i Sprawiedliwości uważa, że ze strony protestujących potrzebne jest zrozumienie. Bardzo by mi zależało na tym, żeby znaleźć jeszcze jakieś dodatkowe środki dla osób niepełnosprawnych. Z drugiej strony potrzebne jest zrozumienie, dlatego że budżet nie jest z gumy - uważa kandydat PiS-u an prezydenta Warszawy.

"Mam nadzieję, że jeśli prezydent zmienił front, to tylko na chwilę, i przyjdzie tu do nas"

Protestujący w Sejmie muszą rozważyć, jakie propozycje są dla nich satysfakcjonujące, biorąc pod uwagę budżet państwa - powiedział prezydencki minister Paweł Mucha.

Niepełnosprawni i ich opiekunowie odpowiadają, że na stole wciąż leży ich propozycja, by wprowadzenie 500 złotych dodatku rozłożyć w czasie. Protestujący od 12 dni wciąż liczą na kolejne spotkanie z prezydentem. Nic jednak nie wskazuje na to, by była taka szansa.

Minister Mucha mówi, że prezydent zna postulaty protestujących i jest w kontakcie w kontakcie z premierem Mateuszem Morawieckim i minister pracy Elżbietą Rafalską.  

Prezydentowi nie spodobało się zerwanie piątkowych rozmów z rządem dotyczących pomocy rzeczowej.

Formuła takiego natychmiastowego odrzucenia tej propozycji bez rozmowy, bez analizy, czy bez chęci uzgodnienia tych stanowisk jest rzeczą, która go zasmuciła - stwierdził Mucha.

Protestujący w Sejmie Kuba odpowiada, że też jest zasmucony - ale postawą głowy państwa. Mam nadzieję, że jeśli prezydent zmienił front, to tylko na chwilę, i przyjdzie tu do nas - zaznacza.

Niepełnosprawni podkreślają, że oni wiedzą najlepiej na co przeznaczyć dodatkowe pieniądze, których im brakuje, dlatego walczą o gotówkę. 

(ag/ph)