Zaskoczenia nie było; koalicyjna Unia Pracy powiedziała zdecydowane „tak” dla planu Hausnera. Wprawdzie jeszcze wczoraj niektórzy z działaczy eseldowskiej przybudówki, odgrażali się, że cięć nie poprą, ale dziś najwyraźniej zmienili zdanie. Przekonywał sam wicepremier.

Podczas rozmów z Unią Pracy Jerzy Hausner złagodził nieco swoje stanowisko - m.in. zrezygnował z zasiłku chorobowego, pozostawił PFON, przesunął w czasie koncepcję zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Koalicjantów nadal dzieli jednak likwidacja funduszu alimentacyjnego. (Ale to już właściwie „musztarda po obiedzie”; fundusz przekreślił podpis prezydenta.)

Przedmiotem sporu jest także Senat. Do jego likwidacji – a tym samy realizacji przedwyborczych obietnic – SLD jednak się teraz nie pali. Izba Wyższa jest bowiem zdominowana przez Sojusz i często bywa niezastąpiona w forsowaniu eseldowskich pomysłów.

Jednak tym, co ostatecznie przekonało UP, były polityczne prognozy Jerzego Hausnera; wicepremier nie owijał w bawełnę; mówił, czym grozi odrzucenie jego planów. Partie znajdą się na totalnych historycznym aucie. (...) Robimy byle jak - trochę tak, trochę nie. Gadamy. Pozorujemy. Powoli idziemy na dno i kończymy. Wychodzi SLD jak AWS.

Dla UP niewielkiego ugrupowania ze znikomym poparciem innej drogi niż trwanie przy SLD nie ma, bo jeśli Unia stanęłaby teraz okoniem, oznaczałoby to koniec koalicji, a dalej całego rządu. W efekcie moglibyśmy mieć przedterminowe wybory, a to oznaczałoby eksmisję z Wiejskiej...

22:40