Kilkaset listów do europarlamentarzystów w sprawie nowych przepisów o transporcie międzynarodowym chcą wysłać polscy przewoźnicy. W ten sposób spróbują zablokować regulacje, które - według nich - mogą spowodować upadek nawet kilkunastu tysięcy małych polskich firm transportowych. Parlament Europejski zajmie się nimi 10. stycznia.
Jak ustalił nasz reporter, w listach do europosłów znajdą się obawy polskich firm transportowych, że stracą nawet jedną trzecią zleceń. Podobne obawy mają przewoźnicy z innych krajów, którzy zadeklarowali, że pomogą zebrać kilkaset tysięcy złotych na ekspertyzę prawną, która będzie dotyczyć dotyczącej zgodności nowych przepisów z unijnym prawem. Na pewno będziemy chcieli skorzystać z pomocy autorytetów prawnych z innych państw, szczególnie zależy nam na autorytetach z państw starej Unii - podkreśla Maciej Wroński, szef związku Transport i Logistyka.
Prawnicy zaczną prace nad ekspertyzą po styczniowej debacie w parlamencie. Wtedy powinno być wiadomo, kiedy uderzające w polskie firmy przepisy mogą wejść w życie. Wtedy dopiero wyjaśni się, czy mamy ze zdwojoną siłą szykować się i prowadzić rozmowy, czy temat przechodzi na kolejną kadencję Parlamentu Europejskiego. Dostajemy sygnały od naszych przyjaciół z innych europejskich organizacji przewoźników, że chcą z nami współpracować. To wygląda dobrze, trwają rozmowy - dodaje Maciej Wroński.
(m)