65 ofiar – to już ostateczny bilans ofiar katastrofy budowlanej w Katowicach. Przeszukano już gruzowisko i odsłonięto całą zasypaną posadzkę. Nie natrafiono na żadne ciała. Ostatnią ofiarę odnaleziono w ubiegłym tygodniu.
Była nią mieszkanka Siemianowic Śląskich. Od tego czasu lista osób poszukiwanych jest już pusta. W śląskich szpitalach nadal przebywa 18 rannych osób.
Zawalenie się dachu hali Międzynarodowych Targów Katowickich przed trzema tygodniami było największą katastrofą budowlaną w historii Śląska i Polski. Jednak region notował już podobnie tragiczne wydarzenia.
Najwięcej ofiar pochłonął podziemny pożar w kopalni „Barbara” w Chorzowie 50 lat temu. Zginęło wtedy prawie stu górników. Jednak ówczesna prasa z powodów propagandowych zmniejszyła liczbę zabitych o połowę. Część z górników poniosło śmierć, ponieważ zabłądzili w zadymionych podziemnych korytarzach.
Na początku lat siedemdziesiątych wybuchł kolejny bardzo groźny pożar – tym razem w rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach. Doszło tam do eksplozji i zapalenia się rozlanej ropy; na miejscu zginęło ponad 30 osób, kilka kolejnych zmarło w szpitalach.
Ogień dał o sobie znać ponownie 14 lat temu, kiedy to przez kilka dni palił się las w okolicach Kuźni Raciborskiej. W czasie akcji zgięło 2 strażaków, śmierć w wypadku poniosła także jedna osoba cywilna. Ogień pochłonął ponad 9 tysięcy hektarów lasu. Był to największy pożar leśny w Europie.