Katarzyna W., podejrzana o zabójstwo swojej półrocznej córki Magdy, została zatrzymana. Ukrywała się we wsi Turośń Kościelna na Podlasiu, około 20 km od Białegostoku. Jak nieoficjalnie ustalił reporter śledczy RMF FM Roman Osica, w zatrzymaniu kobiety pomogły sygnały od ludzi, którzy ją rozpoznali.
Katarzynę W., która od dwóch dni była poszukiwana listem gończym, zatrzymali na Podlasiu katowiccy policjanci, wspierani przez funkcjonariuszy z Białegostoku. Jak poinformował rzecznik śląskiej policji, podinspektor Andrzej Gąska, zatrzymanie przebiegło spokojnie. Dom, w którym przebywała W., wynajmował jej znajomy. Mieszkał tam razem z nią.
W zatrzymaniu kobiety pomogły - jak nieoficjalnie ustalił nasz reporter - sygnały od osób, które ją rozpoznały. Personaliów informatora policjanci nie chcą oczywiście zdradzić, ale można się domyślać, że mógł to być ktoś z mieszkańców wsi, w której kobieta się ukrywała.
Konwój z podejrzaną po południu wyjechał z Białegostoku. Jeszcze dziś Katarzyna W. trafi do aresztu śledczego w Katowicach. Później zostanie przesłuchana przez prokuraturę, po czym zapadnie decyzja co do jej dalszego aresztowania.
Zatrzymanie Katarzyny W. przyspieszy skierowanie do sądu sprawy śmierci małej Magdy. Zniknięcie kobiety na jakiś czas zablokowało bowiem prowadzenie postępowania. Poza tym - jak poinformowała prokurator Marta Zawada-Dybek z katowickiej prokuratury - potrzebna jest jeszcze jedna ekspertyza biegłych. Na koniec listopada przewidziane jest, że wpłynie ostatnia opinia w tej sprawie. Wykonywane są jeszcze inne czynności, które zmierzają do zakończenia tego postępowania - mówiła.
Formalnie śledztwo w sprawie zabójstwa małej Magdy zostało przedłużone do połowy stycznia.
Katarzyna W. zniknęła kilka tygodni temu. Nie stawiała się na policji i ignorowała kierowane do niej wezwania. 12 października jej zaginięcie zgłosiła oficjalnie jej matka.
W poniedziałek katowicki sąd zdecydował o aresztowaniu W. na 14 dni. Wtedy też wydano za nią list gończy. Kobieta trafiła na toplistę poszukiwanych przestępców, a śląska policja opublikowała jej zdjęcie i dane osobowe. Jednak od momentu jej zatrzymania znów nie wolno podawać jej pełnego nazwiska ani publikować wizerunku.
Półroczna Magda zaginęła pod koniec stycznia. Początkowo jej matka twierdziła, że dziewczynka została porwana z wózka po tym, jak ona sama została zaatakowana na ulicy i straciła przytomność. Półtora tygodnia później Katarzyna W. przyznała, że dziecko nie żyje. Twierdziła, że dziewczynka wyślizgnęła jej się z rąk i uderzyła główką o próg w mieszkaniu. Kobieta miała zaś ukryć zwłoki w panice i ze strachu. Ciało dziecka odnaleziono w zrujnowanym budynku w Sosnowcu.
Początkowo Katarzynie W. postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Po kolejnych ekspertyzach biegłych prokuratorzy zdecydowali się na zmianę zarzutu na zabójstwo.