Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek zastąpi Ludwika Dorna na stanowisku szefa MSWiA – potwierdził RMF rzecznik rządu Jan Dziedziczak. Wcześniej premier przyjął dymisję Dorna z resortu spraw wewnętrznych. Pozostanie on jednak na stanowisku wicepremiera.
O tym, że jeszcze dziś poznamy nazwisko nowego ministra spraw wewnętrznych i administracji, mówił premier podczas konferencji prasowej. Pytany o kandydaturę Kaczmarka, odpowiedział, że decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Jednocześnie dodał, że nominacja na szefa MSWiA zostanie wręczona jutro.
Podczas spotkania z dziennikarzami odniósł się także do dymisji Ludwika Dorna. Premier przyznał, że między nim a byłym szefem MSWiA doszło do sporu z powodu "pewnych różnic odnoszących się do sposobu koordynowania różnych przedsięwzięć" prowadzonych nie tylko przez MSWiA, ale i inne resorty oraz służby. Zapewnił jednak, że powód dymisji był czysto merytoryczny i nie wpłynie na ich wzajemne relacje. Według premiera, rola Dorna w rządzie nie zmaleje, ale wzrośnie. Posłuchaj relacji reportera RMF Krzysztofa Zasady:
Premier zażądał ode mnie działań, które uważałem za obciążone błędami – tak swą decyzję o odejściu tłumaczył dziś szef MSWiA. Podczas konferencji prasowej Ludwik Dorn przyznał, że spór między nim a premierem był; nie powiedział jednak, czego dotyczył. Ujawnił jedynie, że chodzi o zadanie postawione przez premiera. Minister uznał je za nie do wypełnienia i przeprowadził w ostatnich dniach "liczne dyskusje" z premierem - obie strony pozostały przy swoich zdaniach.
Według naszych informacji kością niezgody między Ludwikiem Dornem a Jarosławem Kaczyńskim mógł być Marek Surmacz. Premier chciał jego dymisji; szef MSWiA się na to nie zgodził. Marek Surmacz jest znany z nagłośnionej przez RMF FM afery z wieśmakami.
Ale mówi się także o sporze w sprawie samorządowców i tego, co zrobić ze spóźnionymi oświadczeniami majątkowymi? Czy dążyć do wyborów i odzyskać Warszawę za wszelką cenę czy? Na konflikt w tej sprawie mogą wskazywać terminy. Dorn przyznaje, że w połowie stycznia, a więc kiedy rozpętała się samorządowa burza, premier zażądał od niego pewnej decyzji. Być może by uniknąć odbierania mandatów.
Niewykluczone także, że w grę wchodzą także względy ambicjonalne. W tym czasie z kręgów premiera dochodziły sygnały, że Kaczyński chce ściągnąć do rządu właśnie na stanowisko szefa MSWiA Jana Rokitę.
Ludwik Dorn przyznał dziś, że już 24 stycznia oddał się do dyspozycji premiera, a wczoraj oficjalnie złożył rezygnację. Były już minister powiedział także, że szef rządu nie przyjął jego dymisji z funkcji wicepremiera. Zdecydowałem się kontynuować moją obecność w rządzie, choć nie ukrywam, że wolałbym przestać być wicepremierem, a pozostać szefem MSWiA - dodał Dorn. Wicepremier nie chciał odpowiadać na żadne pytania.