Jedna z bliźniaczek, które na początku października wypadły z okna na piątym piętrze bloku w Krakowie, została wypisana ze szpitala, druga wciąż jest na intensywnej terapii. Matka była przesłuchana w sprawie w charakterze świadka i nie usłyszała zarzutów.

Jedna z dziewczynek wróciła do domu. Jest po zespoleniu kości, ma gips. Druga wciąż jest na intensywnej terapii. Jej stan jest ciężki, ale stabilny. Przeszła szereg operacji narządów jamy brzusznej, jeszcze kilka ją czeka - powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.

Rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń poinformował PAP, że matka dziewczynek została przesłuchana w charakterze świadka i nie usłyszała zarzutów. Możliwe, że w sprawie nikt nie usłyszy zarzutów i zostanie ona umorzona.

2 października nieco ponaddwuletnie bliźniaczki wypadły z okna mieszkania na piątym piętrze bloku przy ul. Marchołta w Krakowie. Według ustaleń policji dziewczynki bawiły się w pokoju, były pod opieką matki, która gotowała obiad. Nie wiadomo, jak znalazły się w oknie, które według wyjaśnień kobiety było zamknięte. Matka dzieci była trzeźwa.