Do połowy lutego ministerstwa i urzędy publiczne mają przedstawić informacje, jakie konsekwencje może przynieść zniesienie obowiązku meldunkowego. Premier Donald Tusk zapowiedział, że stanie się to do końca roku. Jak może zmienić się życie Polaka bez meldunku? Gdzie będziemy płacić podatki i jak sąd czy urząd podatkowy nas odnajdzie, by doręczyć wezwanie?
Ustawa o ewidencji ludności i dowodach osobistych została uchwalona w 1974 roku. Zameldowanie potwierdza, że dana osoba przebywa pod określonym adresem, w konkretnym mieszkaniu. Obywatel ma obowiązek zameldować się w miejscu pobytu stałego, a pod innym adresem może zameldować się na pobyt czasowy.
Teraz zamiast meldunku prawdopodobnie zostanie wprowadzony tzw. adres skutecznego doręczenia. Będziemy musieli zobowiązać się przed państwem, pod jakim adresem jesteśmy dostępni. Ten adres wskazywany jako adres zameldowania, jest bardzo często adresem de facto fikcyjnym - mówi Witold Drożdż, wiceminister spraw wewnętrznych. Podobnie, płacenie podatków w miejscu zameldowania, jest często fikcyjne. Płacimy przecież nie tam, gdzie mieszkamy i pracujemy, ale tam, gdzie jesteśmy zameldowani.
Dlatego wybór urzędu skarbowego spowoduje, że wiele miast zyska, a inne stracą: Liczba zameldowanych mieszkańców w danej gminie warszawskiej bardzo często jest znacząco niska aniżeli jest to faktycznie - zaznacza Drożdż. Dopiero za kilka tygodni będzie wiadomo, ile ustaw i przepisów trzeba zmienić, aby zmienić obowiązek meldunkowy. MSWiA zapewnia, że ta operacja nie będzie nas nic kosztować i nie będzie się wiązać z kolejną wymianą dowodów osobistych.
Jak ustalił reporter RMF FM Wojciech Jankowski, z zapowiedzi zmiany przepisów cieszą się turyści, martwią hotelarze. Posłuchaj: