"Nałogi są dziedziczne w sensie biologicznym. To wiąże się między innymi z motywacją do przyjemności" - mówi gość "Dania do Myślenia" w RMF Classic, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Sopocie Jacek Buczny. "Po swoich rodzicach dziedziczymy zbiór genów i on może się przekładać na to, że ludzie się uzależniają" - tłumaczy ekspert. Samokontrola? "Są dane, które pokazują, że kontrolowanie siebie bierze się z pewnych cech osobowości. Taką cechą jest na przykład impulsywność. To także bierze się z wychowania" - mówi gość RMF Classic. Dodaje, że dane pokazują, że ludzie, którzy są utrzymywani w pewnej dyscyplinie, to ludzie, którzy kształtują swój charakter. "Samokontrola to samoświadomość. A samoświadomość, to nie tylko świadomość mocnych, ale również słabych stron"- uważa psycholog. Jego zdaniem, jeśli zdajemy sobie sprawę ze swoich słabych stron, to znaczy, że kiedy się ujawniają, możemy włączyć samokontrolę. Buczny podkreśla, że świetnym sposobem, żeby zdobyć zdolność do kontrolowania siebie jest sport.

Tomasz Skory: W pracy psychologów związanych z uzależnieniami bardzo często pojawia się pojęcie samokontroli. W życiu potocznym samokontrola oznacza chyba świadomość własnych zachowań, panowania nad nimi. Można w takim razie powiedzieć, że samokontrola, to jest przeciwieństwo wolnej woli? Coś co nas ogranicza?

Jacek Buczny: Raczej nie. Ja myślę, że dobrze utożsamić pojęcie samokontroli z silną wolą, tzn. z taką zdolnością nas, jako podmiotu, jako osoby chcącej osiągać pewne cele, jako zdolność do panowania nad własnymi reakcjami.

Pojęcie silnej woli bardzo często kojarzy się z nałogami, czyli jakby brak samokontroli, brak tej silnej woli wiąże się z nałogami, uleganiem pasjom, którym ulegać nie warto, bo się to dla nas źle kończy. To dość często są takie nałogi - powiedziałbym - powszechne: alkoholizm, dość powszechna narkomania, ale i hazard, zakupoholizm, pracoholizm czy wręcz przeklinanie. To są też przykłady utraty samokontroli?

Zdecydowanie.

Tak po prostu. Ale utrata samokontroli, to chyba nie jest dobre słowo, bo właściwsze byłoby zerwanie z samokontrolą, bo przecież ta utrata nie następuje w wyniku jakiegoś czynnika, który na nas spada, tylko decydujemy się: "Teraz odstawiamy samokontrolę i płyniemy..."

Tak, zdecydowanie. To, co pokazują badania psychologiczne, to to, że często w tego rodzaju sytuacjach, kiedy mamy na przykład styczność z jakąś pokusą, to - kto decyduje o tym, dlaczego akurat w danym momencie trzeba tej pokusie ulec, to - przede wszystkim my sami. Oczywiście czynniki sytuacyjne mają wpływ na naszą decyzję. Jeśli na przykład jesteśmy zmęczeni, jeśli jesteśmy zdenerwowani, to są takie czynniki, które dodatkowo jeszcze zwiększają szansę na ulegnięcie danej pokusie. Ale też trzeba sobie uzmysłowić, że my decydujemy o tym, że w danym momencie sobie odpuszczamy, że przestajemy siebie kontrolować. Często robimy to z takiej perspektywy, myśląc, że panowanie nad sobą jest zbyt kosztowne, że może to jest ten moment, kiedy można ulec pokusie, ponieważ uleganie pokusie może być przyjemne, czy to jest papieros, czy to jest piwo, czy to jest jakaś kolejna kupiona niepotrzebna rzecz.

...partyjka pokera, albo jakieś tam obfite zakupy, różnie to może być... A jeśli ktoś traktuje samokontrolę jako nie przeciwieństwo wolnej woli, ale po prostu konformizm i w związku z tym walczy z konformizmem, ulegając temu, co mu podszeptuje podświadomość : "Ach, napijmy się! Co tam" - może to jest trochę inna motywacja do ulegania. Może inaczej należy to określać, oceniać. Nie jako uleganie nałogowi, tylko ekspresję osobowości?

Można, zdecydowanie. Przecież niektóre zachowania, takie nawet związane z uzależnieniami, one są wpisane w pewnego rodzaju zachowania, sytuacje, kulturę, są pewnego rodzaju normą. I ludzie mniej lub bardziej świadomie mogą się decydować na to, co zrobić - czy pić, czy palić?

A proszę powiedzieć, czy uleganie słabościom, nałogom, siła woli, to wszystko zależy od natury człowieka, od wykształcenia, np. osoby bardziej refleksyjne kontrolują się lepiej a impulsywne czy porywcze - gorzej się kontrolują? Czy są jakieś zależności między statusem społecznym a tym, czy ulega się tym nałogom?

Takich jasnych wyznaczników co do statusu społecznego nie ma. Jeśli chodzi o wyjaśnianie tego, skąd bierze się samokontrola. Natomiast są dane, które pokazują, że po pierwsze: o tym, jak dobrze siebie kontrolujemy, to bierze się z pewnych cech osobowości - to jest jakby jedna kwestia. I taką cechą osobowości jest ta, którą pan wspomniał - impulsywność. To jest taka cecha, która wiąże się z niezdolnością człowieka do czekania, wiąże się z koniecznością podejmowania działania, wiąże się z takim brakiem refleksji, brakiem zastanawiania nad tym - miedzy innymi - jakie mogą być konsekwencje moich działań - to jest jeden zasadniczy czynnik. To także bierze się z wychowania. Są dane, które pokazują, że ludzie, którzy utrzymywani są w pewnej w miarę racjonalnej dyscyplinie, to są ludzie, którzy kształtują swój charakter. Inne działania - to, na co my mamy wpływ, to np. różnego rodzaju ćwiczenia, sport jest takim świetnym sposobem na to, żeby zdobyć tę zdolność do kontrolowania siebie.

Sport to dyscyplina po prostu.

Tak, bo uprawiając sport uczymy się bardzo wielu rzeczy. Uczymy się na przykład tego, żeby znosić cierpienie, znosić ból.

...deszcz, kiedy biegniemy na przykład itd.

Zdecydowanie, to kształtuje charakter.

Czy nałogi są dziedziczne? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl