”Krew na kartach wyborczych w Iraku\", \"Irakijczycy pomiędzy bombami i urnami\", \"Krwawa rutyna\" - niedzielne wybory w Iraku zdominowały francuską prasę.
Na pierwszej stronie \"Le Figaro\" trzy zdjęcia: z wąsami, z brodą i bez brody. I wielki tytuł: \"Al Zarqawi - człowiek, który rzuca wyzwanie demokracji w Iraku\". Ten człowiek obiecał storpedowanie niedzielnych wyborów w Iraku, pogrążając kraj w coraz większym chaosie - ostrzega francuski „Le Figaro\".
Dziennik podkreśla jednak, że jest on rodzajem symbolu-widma: W praktyce bardzo mało wiadomo o tym wrogu nr 1 amerykańskich sił w Iraku i jego ponurych wyczynach, mimo że Waszyngton przypisuje mu większość krwawych zamachów w całym kraju.
Jego portret składa się z mieszanki faktów i wyobrażeń: pełen egzaltacji islamski bojownik, z którego sami Amerykanie zrobili żywy mit - twierdzi \"Le Figaro\". Dziennik \"La Croix\" dodaje, że prawdziwym sprawdzianem dla rodzącej się demokracji w Iraku będzie wyborcza frekwencja - albo zastraszeni przez terrorystów ludzie zostaną w domu, albo zdobędą się na odwagę.