Na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym rozpoczęły się dziś prace ziemne przy poszukiwaniu miejsc pochówku działaczy AK - Danuty Siedzikówny ps. Inka i Feliksa Selmanowicza ps. Zagończyk. Obydwoje zostali zabici w 1946 roku i pogrzebani w nieustalonym dotąd miejscu.
Fragment gdańskiego Cmentarza Garnizonowego został już wstępnie przebadany - między innymi przy użyciu georadaru - jesienią zeszłego roku. Wytypowano wtedy konkretne miejsca, od których dziś rozpoczęły się prace ziemne. Przez mniej więcej dwa tygodnie 11 ekspertów i kilkudziesięciu wolontariuszy ma sprawdzić kilkaset metrów kwadratowych gruntu. Największą trudnością podczas poszukiwań będzie brak miejsca na cmentarzu. Naukowcy muszą poruszać się między istniejącymi tam grobami. Mamy tutaj bardzo mało miejsca. W najszerszym miejscu mamy 100-120 centymetrów szerokości. A my musimy założyć jeszcze szalunki, założyć wzmocnienia, które nam te szalunki odpowiednio usztywnią i pracować w takich bardzo wąskich, ograniczonych przestrzeniach - mówił dziś prof. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa Instytutu Pamięci Narodowej ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego. To jednak nie jedyna trudność. Znajdujemy się na miejscu, gdzie mamy do czynienia z trzema warstwami pochówków. Tymi przedwojennymi, tymi z lat 40. i tymi z lat 90. Ogromna skala problemu. Już teraz mogę powiedzieć, po tych kilku godzinach pracy, wszędzie mamy co najmniej metr gruzu. Wiemy, że przez kilkadziesiąt lat było tutaj śmieciowisko. Miejsca, gdzie wyrzucano gruz i jakiekolwiek śmieci z terenu cmentarza. Dziś przez warstwę śmieci i gruzu staramy się przebić - mówił Szwagrzyk.
Naukowcom w poszukiwaniach mogą pomóc cementowe tabliczki z numerami, pod którymi w latach 40. chowani byli więźniowie. Na gdańskim cmentarzu już je odkrywano. Znanych jest ponad 20 przypadków więźniów straconych w latach 1946-1948, przy których takie tabliczki umieszczono. Jeśli uda się natrafić na kolejne, będzie można niemal z całą pewnością powiedzieć czyje szczątki przy nich odnaleziono. Oczywiście konieczne będą badania genetyczne. Proszę pamiętać, że grabarze również mogli się pomylić. To, że mamy informację o tym, kto jest pochowany pod numerem 137, a kto pod 136, nie oznacza, że grabarz nie mógł tych zwłok pomylić czy zamienić - zaznaczył prof. Szwagrzyk.
"Inka" i "Zagończyk" mają symboliczne - sąsiadujące z sobą, groby na jednej z kwater Cmentarza Garnizonowego w Gdańsku położonego nieopodal więzienia, w którym zginęli. Historycy sądzą, że cmentarz ten może być rzeczywistym miejscem ich pochówku - z różnych źródeł wiadomo, że na terenie tej nekropolii tuż po wojnie chowano skazanych na śmierć za działalność w AK czy podobnych organizacjach.
Hipotezę mówiącą o pochowaniu "Inki" i "Zagończyka" na Cmentarzu Garnizonowym potwierdził dodatkowo znaleziony niedawno w gdańskim Archiwum Państwowym dokument sporządzony w Areszcie Śledczym w Gdańsku (to właśnie tu byli przetrzymywani i zabici "Inka" oraz "Zagończyk"), w którym informowano członków rodziny "Zagończyka", że ten działacz AK został pogrzebany na dawnym cmentarzu bezwyznaniowym, który dziś jest częścią Cmentarza Garnizonowego.
Danuta Siedzikówna ps. Inka urodziła się 3 września 1928 r. W 1943 r., jako 15-latka, złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne. W czerwcu 1945 r. została aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK i "Inka" znów działała jako sanitariuszka oraz łączniczka. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. 20 lipca 1946 r. aresztowało ją UB i została osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po ciężkim śledztwie 3 sierpnia 1946 r. skazano ją na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.
Wraz z "Inką" zginął - również skazany na śmierć, 42-letni ppor. Feliks Selmanowicz ps. Zagończyk. Jako ochotnik uczestniczył on w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Od stycznia 1944 był żołnierzem 3. Wileńskiej Brygady AK, z której przeniesiony został do 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. "Łupaszki", gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Został aresztowany w lipcu 1946 roku.
W 1991 r. Sąd Wojewódzki w Gdańsku uznał, iż działalność "Inki" i jej współtowarzyszy z 5. Brygady Wileńskiej AK zmierzała do odzyskania niepodległego bytu państwa polskiego.
(bs)