Instytut Pamięci Narodowej oskarża o kłamstwo lustracyjne kilku z najwyższych dowódców polskiej armii. Oskarżenia mogą dotknąć jeszcze wielu, którzy byli w wojsku w czasach PRL. A to oni stanowią trzon dowództwa - ujawnia "Gazeta Wyborcza" i dodaje, że za ich lustracją stoi współpracownik Antoniego Macierewicza.
Jak się nieoficjalnie dowiedziała "Gazeta Wyborcza", kilka dni temu prokuratorzy IPN wszczęli postępowanie lustracyjne w sprawie jednego z najwyższych dowódców ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. To już kolejny wysoki rangą generał, który może zostać wyrzucony za sprawą IPN.
Jak czytamy w gazecie, "przed Sądem Okręgowym w Szczecinie trwa już proces lustracyjny generała Andrzeja Malinowskiego, który jeszcze w grudniu 2011 r. był zastępcą dowódcy wojsk lądowych. To on wyprowadzał polskie wojsko z Iraku, teraz trafił do rezerwy kadrowej".
Inni oskarżeni to m.in. b. szef szkolenia gen. dywizji Paweł Lamla (obecnie w cywilu), szef Pomorskiego Okręgu Wojskowego gen. Zygmunt Duleba i szef obrony przeciwlotniczej 12. Dywizji Zmechanizowanej płk. Ryszard Kretkowski - wylicza "Gazeta Wyborcza". Według niej, w kolejce czeka kilkunastu następnych dowódców.
Lustracja w wojsku to skutek nowelizacji ustawy o służbie żołnierzy zawodowych z sierpnia 2007 roku. Przez kilka lat wojskowych praktycznie nie lustrowano, bo IPN nie wyrabiał się z lustracją kandydatów na radnych i posłów.