Nowych ognisk ptasiej grypy nie stwierdzono, ale to nie koniec kłopotów. Pochodzące z zarażonej hodowli pod Płockiem indyki przewożono do olsztyńskich hurtowni i zakładów mięsnych. Transport żywych - i być może chorych - ptaków odbywał się w półotwartych kontenerach.
Oznacza to, że zagrożone mogą być fermy drobiu, obok których przejeżdżał transport indyków spod Płocka.Ptaki hodowlane są bardzo podatne na zakażenia wirusami. Podczas takiego transportu odchody, czy też pióra ptaków wypadają na zewnątrz.
Inspektorzy weterynarii na Warmii i Mazurach analizują właśnie trasy przejazdów indyków z zakażonych ferm i przebadają ptaki, obok których ten transport przejeżdżał.
Część mięsa chorych ptaków jest nadal na półkach sklepów w Warmińsko-Mazurskiem. Służby weterynaryjne uspokajają konsumentów i podkreślają, że gotowanie, czy smażenie mięsa eliminuje całkowicie jakiekolwiek zagrożenie.
Wszyscy uspokajają, że dotychczas przy wielokrotnie stwierdzonych ogniskach ptasiej grypy w Europie, wirus nigdy nie przeniósł się na człowieka.