To nie był nieszczęśliwy wypadek, a zamach – mówi hiszpańska policja o eksplozji, która przed południem wstrząsnęła Barceloną. Do wybuchu doszło w Instytucie Kultury Włoskiej; ranny został policyjny saper.
Prawdopodobnie zamachu dokonali włoscy anarchiści. Na razie jednak nikt tego oficjalnie nie potwierdził. Wiadomo jedynie, że ładunek został ukryty w metalowym ekspresie do kawy.
Osoba, która montowała bombę nie miała dużego doświadczenia - z ekspresu wystawały kable. Urządzenie do parzenia kawy wraz z ładunkiem zamachowiec zostawił pod drzwiami Instytutu; tam właśnie znaleźli go pracownicy.
Bomba eksplodowała, bo prawdopodobnie pies policyjny ruszył któryś z kabli. Zwierzę zginęło.
Dodajmy, że strefa wokół Instytutu została otoczona przez policję; w tej chwili trwa dochodzenie.