Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia przyczyny wczorajszego wypadku śmigłowca, który spadł do jeziora Tałty na Mazurach. Do szpitali trafiły trzy osoby, pilot oraz dwie kobiety, które podróżowały śmigłowcem. Wczoraj późnym popołudniem maszyna została wyciągnięta z wody.
Śledczy badają przyczyny wtorkowego wypadku. Nie ma na razie żadnych hipotez - usłyszał reporter RMF FM Kuba Kaługa od Bogusławy Pidsudko-Kaliszuk, prokurator rejonowej w Mrągowie. Na dziś zaplanowane są oględziny wraku śmigłowca.
Dochodzenie prowadzone będzie w kierunku spowodowania wypadku w ruchu lotniczym. Na razie ani pasażerki śmigłowca - kobiety pochodzące z Ukrainy, ani pilot - obywatel polski, także pochodzenia ukraińskiego, nie byli przesłuchani, bo pozostają w szpitalach.
Nie ma informacji o ich aktualnym stanie zdrowia, ale mrągowska policja podała, że ich życiu nic nie zagraża.
Przyczyny wypadku wyjaśnia także Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Helikopter wpadł do jeziora Tałty. Szybka akcja służb